Udała, że uważnie rozgląda się po swoim ciele, po czym ponownie się na niego spojrzała.
-A co jest we mnie takiego słodkiego, co? - zapytała się wesołym tonem.
-Na przykład, kiedy jesteś zadowolona, to kręcisz czubkiem ogona albo szczerzysz ząbki. Dla mnie to jestem wyjątkowo słodkie, uwierz mi.-odpowiedział spokojnie.
-No dobra… może jedną. Albo i dwie… - oznajmiła, próbując oprzeć się pokusie zrobienia swojgo legowiska bardziej luksusowym i wygodnym poprzez dodanie większej ilości poduszek.
-Najlepiej, by były delikatne i miłe w dotyku. I może z jakiegoś drogiego materiału… - mówiła Serpentyn, mimowolnie rozmarzając się nad ewentualnym luksusem z nich płynącym.
-Do… dobrze. - odpowiedziała, jednocześnie zastnawiając się, o co w tym chodzi. Kim była Margaret? I czy Serpentyn ją tak przypomina, że Mistyk jest gotów się nią opiekować?