Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ale wiesz… Mogę zostać na statku, jeśli bardzo tego chcesz.
-Nie chcę Ci zabraniać uszczęśliwiania się… Jeśli naprawdę bardzo chcesz wyjść, to Ci mogę pozwolić…
-Wiesz, zawsze możesz być wtedy przy mnie, jeśli chcesz dbać o moje bezpieczeństwo.
-Tak będzie, Serpentynko. Nie opuszczę Cię o krok, nawet na jedną sekundę.
-A nikt nie uzna takiej… troskliwości względem służącej za dziwną?
-Nie muszę tego okazywać publicznie, prawda?
-No fakt.
-Na pewno chcesz tam pójść? Tak na sto procent?
-Tak, ale mogę ci obiecać, że będę trzymać się ciebie, skarbeńku. - odpowiedziała tym swoim charakterystycznym, prawie matczynym tonem.
-Twoje słowa wystarczają mi w zupełności. Mam nadzieję, że ich dotrzymasz.-odpowiedział prawie ostro.
-Tak też będzie.
-Doskonale, Serpentynko.-odpowiedział dużo łagodniej.
-Jesteś kochanym Mistykiem, wiesz? - odpowiedziała kokieteryjnie, powoli podchodząc do niego i go obchodząc.
Mistyk podąża wzrokiem za Serpentyn. -Ty jeszcze bardziej kochaną przyjaciółką.
-Na pewno tylko przyjaciółką? - zapytała się równie kokieteryjnie, co wcześniej. Pod tym płaszczykiem kokietki chciała się jednak dowiedzieć czegoś więcej o samym Mistyku i ich wzajemnej relacji.
-Trudno stwierdzić. Nie jesteśmy partnerami w sensie związku romantycznego, ale wciąż jesteśmy bardzo blisko. Może… Bardzo bliscy przyjaciele?
Serpentyn przystanęła i spojrzała się w obandażowaną twarz Mistyka. -Ja… chyba też tak sądzę.
Mistyk uniósł głową. -Patrzysz się w moją “twarz”?
-Tak. Ale jeśli ci to przeszkadza, zawsze mogę przestać to robić.
-Nie, nie, nie. To bardzo przyjemne wiedzieć, że ktoś się tobą interesuje.