-Twój podwładny, Mistyk, ma ze mnie pożytek. - odpowiedziała spokojnie, licząc się z konsekwencją ewentualnego roztrzaskania - Jestem przecież jego służącą, która sprawuje się dobrze, jeśli chodzi o zadowalanie swojego pana.
Ta, nieco zaskoczona, odwzajemniła uścisk, przytulając Mistyka obiema parami rąk.
-Już, już, Mistyku - mówi troskliwie - Ten ludobójca nic mi nie zrobił. I to dzięki tobie.
-Najpierw miałam mu dać poszlaki na więcej vibranium, a potem chciał mnie rozbić za swoją ,bazużyteczność". Powołanie się na bycie twoją służką mnie ocaliło.
Dopyta się o to później. Najpierw chce jednak uspokoić Mistyka.
-Już, Mistyku. Nic mi się przecież nie stało. Jestem bezpieczna tu z tobą. - mówi spokojnie, by ukoić jego nerwy i ,przekonać" go do wyłączenia tej bańki.
-Al-al-al-al-ale on może wrócić! Ja muszę Cię obronić!-zaczął się stresować, jednocześnie tworząc wokół bańki wir ostrych przedmiotów z metalu. To chyba od Perydotów.