Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Tak, ma komunikator.
Sprawdza teraz kontakty.
Znalazła owe serduszko. Jest jeszcze Thanos, Glaive, Serena, Mistyk, Czapa, Bum-Bum, Iskrzący Tyłek…
No i wysłała tam tę wiadomość.
Wiadomość wysłana.
Odłożyła komunikator na miejsce. -No to…
-Zgaduję, że idę do więzienia?
-Najpierw załatwię twoją broń. Chyba nie wytrzyma działa grawitacyjnego jednego z o wiele cięzszych ciał. //Jowisza.
-Nie doceniasz krasnoludów. Wiesz… Ta włócznia mnie uznaje za godnego, jak coś. Mogę ją przyzwać w każdej chwili.
-Istnieje wiele rzeczy umożliwiqjących pominięcie tego warunku. Paradoks windy. Winda nie jest fodna podnieść Mjolmira, a jednak jewt w stanie go unieść.
-Co nie zmienia faktu, że mogę w każdej chwili ją przenieść do siebie.
-Wiesz… Ja byłam w lepszej komitywie z Krasnoludami. Dzięki temu poznałam sposób, by je unieszkodliwić.
-Nuży mnie już to wszystko, wiesz?
-Gdyby nie to, że wykazałeś się dobrymi umiejętnościami walki… - bańkijąc włócznię i wysyłając ją tuż przy powierzchni Nidaveliru - Zgniotłabym Cię.
-Proszę bardzo, możesz to zrobić. Nie powstrzymuję ani ciebie ani twojego dziwnego systemu wartości przed zrobieniem ze mnie marmolady.
Zabańkowała go.
Adaft westchnął. Zaczął sarkastycznie klaskać.
-Jeszcze mnie na tyle nie wkurzyłeś. Ale zawsze mogę Cię odesłać do wnętrza gazowrgo giganta albo gwiazdy…
-Droga wolna, cholerna sadystko.
-Ty sobie tu pozostaniesz. Nie wydostaniesz się.