Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jeśli Czarna uważa, że wszystko stracone przez to, że Thanos posiada Kamień Czasu, to użalanie się nad sobą nikomu nie pomoże.
Po prostu… Sprowadza tylko śmierć, cierpienie i krew… Zarazy, wojnę… Jest jakimś fatum…
Gdyby nie Czarna, to wszystko przebiegło by jeszcze szybciej.
Może… Ale jest jakby Jeźdźcem Apokalipsy… Kogo oszukuje, właśnie ich obraziła.
Trudno ich NIE obrazić w zdaniu bez komplementu wobec nich.
Jest tylko marną idiotką, która się porwała z motyką na słońce… Za bardzo zawiodła.
Zawiedli mieszkańcy Centurii, którzy swoim zachowanie uformowali znanego dziś Thanosa.
A ona zawiodła nie okazyjąc eystarczająco silnej woli…
//// Można za to równie dobrze obwiniać Białą.
Ona nie zawiniła… Zawiniła tylko Czarna…
Obie są równie winne.
Nie… Czarna tylko jest winna. Zaczęła tłuc twarzą w ziemię. -Miałeś Rscję Grungir… Jestem do niczego… Nie nadaję się…
Grungir podleciał do Czarnej i się do niej “przytulił” drzewcem.
-Szkoda, że Cię nie rozumiem… Pewnie miałbyś niejedną historię do opowiedzenia.
Grungir zaczął zbliżać swój grot do klejnotu Czarnej… Łaskocze.
Lekko się uśmiexhnęła.
A teraz Czarna zobaczyła wszystkie 1938173813727472837 zakończeń wojny z Thanosem. W każdym z wygranych Czarna wygrzebała się z depresji.
Spojrzała się oszołomiona na Grungira. -Powiedz mi… Czy ty miałeś wcześniej kontakt z Kamieniami nieskończoności?
// Poprawiłem “wybranych” na “wygranych” jak coś. // “Tak”
-Odyn je posiadał? I powinnam się marteić, że wlazłeś mi do umysłu?