Statek Niebieskiego Diamentu
-
-
Woj2000
Będzie trzeba to sprawdzić. Ale najpierw będzie musiała sprawdzić inną, ważniejszą rzecz: lokalizację Diamentów. Szmaragd dziwi, że od dawna nie dostała od nich żadnej wiadomości, jak również fakt, że nadal nie powróciły na pokład. Dlatego też wstaje z krzesła, poprawia się i wyciąga komunikator, by nawiązać połączenie z jej panią - Żółtą Diament. Robi to jednak dosyć niepewnie, gdyż nigdy nie miała w zwyczaju ot tak sobie telefonować do przywódczyń bez powodu, ale teraz ma ku temu przyczynę. A przynajmniej tak jej się wydaje.
-
Andrzej_Duda
Jako, że Miętowa Szmaragd odruchowo złapała za komunikator do bezpośredniego łączenia się z Diamentami, mogła od razu skomunikować się ze swoją przywódczynią bez konieczności oczekiwania na odebranie połączenia. Zastała swoją panią w stanie… Wręcz katastroficznym jak na nią. Nie tylko jej strój uległ zmianie, ale tylko… Chwila… Ona płacze. Żółta Pani płacze. Świat stanął na głowie! Jej Perła jest przy niej i wyciera jej łzy… CO SIĘ MOGŁO STAĆ?!
-
Woj2000
Szok, zdumienie, niemożność zrozumienia tego, co się dzieje - oto, co czuła Szmaragd, widząc Diament, który był tylko cieniem dawnej Pani, w której imieniu wiernie służyła. Spoglądała na zakapturzoną, odzianą w żałobny strój w całkowitym milczeniu, nie mogąc pojąć, co jest powodem tak diametralnej zmiany w jej charakterze. Przecież jeszcze niedawno mogła oglądać jej pełen odwagi, bezemocjonalny majestat, do którego od inkubacji próbowała dążyć, uważając go za wzór do naśladowania. Dodatkowo, widząc swoją Panią w takim stanie, sama zaczynała czuć, że jej wewnętrzny stoicyzm zaczyna się wykruszać. W końcu, skoro sama Żółta Diament została doprowadzona do stanu rozpaczy, to musiał być ku temu praedziwy powód, który doprowadził do załamania również inne Klejnoty - w tym Miętową Szmaragd.
-Mo-moja Dia-Diament… - zdołała wydukać z tego całego szoku i przejęcia się sytuacją swojej przywódczyni, drżąco składając ręce do salutu. -
Andrzej_Duda
W tej chwili prawie wszystkie wartości w oparciu na których żyła pani admirał zaczęły stawać się jakby bezsensowne i bezwartościowe. Nie da się opisać tego niszczącego od środka uczucia.
Żółta Pani delikatnie wzięła swoją Perłę na rękę i posadziła ją na ziemi, a następnie zbliżyła się do komunikatora, aby porozumieć się z Miętową Szmaragd. Wciąż ma łzy w oczach i wygląda jakby płakała przez jakieś kilka ostatnich godzin.
-Miętowa Szmaragd… Jak miło, że o mnie pamiętasz… Moja… Najwierniejsza admirał. Wybacz, że musisz mnie oglądać w… Takim… Żałosnym stanie… - odpowiedziała skruszonym tonem i z zaszklonymi oczyma. -
Woj2000
Szmaragd przyjęła te komplementy lekkim uśmiechem, który jednak w kontekście tej sytuacji, jak również osobistych odczuć Szmaragd, wypadł wyjątkowo cierpko i sztucznie. Dodatkowo, jej wartości i autorytety faktycznie są podkopywane, jednak w duchu wciąż stara się zachować dawny światopogląd. W końcu przysięgała służyć Imperium i Diamentom, zwłaszcza Żółtej Diament, niezależnie od okoliczności. I sama admirał zamierza tej przysięgi dotrzymać.
Dlatego też odpiwiada wciąż drżącym, mocno niepewny głosem:
-N-nic nie sz-szkodzi, Moja Dia-diament. Po prostu ch-chciałam się do-dowiedzieć, czy wszystko z Dia-diament w po-porządku i czy mam jakieś ro-rozkazy… -
Andrzej_Duda
Sztucznie? To nawet nie był sztuczny uśmiech. Ten uśmiech był wymuszony i wyglądał jakby Szmaragd się uśmiechnęła, żeby zadrwić z rozpaczy swojej pani. Zbyt dobrze nie wyszła, prawdę mówiąc. Nie wspominając o tym, jak bardzo skontrastował z tym co po chwili powiedziała pani admirał. Dobre jest to, że nawet w takiej chwili chce wietnynie służyć Homewordlowi oraz Diamentom. Oznacza to, że jeszcze zachowała zdrowie psychiczne.
Żółta Diament spojrzała smutno na Miętową Szmaragd.
-Rozkazy? Rozkazy… Tak… Myślę, że… Powinnaś chyba się słuchać… Niebieskiej… Tak myślę… I… Mieć oko na… Flotę. Tak… Myślę, że to będzie… Wystarczyć. - odpowiedziała, a następnie po jej policzkach spłynęły strużki łez. -
-
-
-
-
Woj2000
Widząc ten przypływ rozpaczy, postanawia zaczekać ze swoją sugestią mającą na celu rozwiązanie problemu jednego z Diamentów na Homeworld, jakim byłoby wyznaczenie przez Żółtą osoby lub grupy osób, która na czas jej absencji rządziłaby w jej imieniu. Zamiast tego, postanawia ją chociaż minimalnie pocieszyć.
-Niech Moja Diament tak się nie smuci. W końcu… już wiele razy udawało się Pani rozwiązywać wielkie kryzysy i jestem pewna, że i ten uda się Diament przezwyciężyć. Wierzę w to… -
Andrzej_Duda
Żółta Pani płakała tak jeszcze przez kilka minut, aż w końcu udało jej się z siebie wydusić kilka zdań.
-A ja… Ja w to nie wierzę, Szmaragdzie. Ja nie wierzę już w… Nic. I nie mogę nawet Ci wyjaśnić tego wszystkiego… Nie zrozumiałabyś mnie… Nigdy… - wszystko to wypowiedziała powoli, z przerwami, jąkając się i co chwilę uraniając kilka łez na na olbrzymią chusteczkę trzymaną przez Żółtą Perłę tuż pod twarzą jej zrozpaczonej właścicielki. -
Woj2000
-No… dobrze. Nie będę nalegać. Ale niech Moja Diament jeszcze mnie wysłucha, proszę. Jeśli Pani pragnie tu… pozostać, by móc spędzać tu żałobę, to ktoś musi zostać na Homeworld, który mógłby wypełniać swoje obowiązki. Ktoś, kto mógłby rządzić przez ten czas w Twoim imieniu, Moja Diament. Ktoś, kto mógłby, jako twóh reprezentant, uspokoić obywateli bojących się o bezpieczeństwo swojej Pani, jak również odciąży Niebieską Diament w części obowiązków…
Wyjaśniała swój pomysł dość nieśmiało i niepewnie, jakby wciąż bojąc się, że w kazmżdej chwili jej Pani szybko zmueni maskę z żałobnej na pełną gniewu i zarzuci Szmaragd, że chce wykorzystać sytuację, by zostać szarą eminencją i regentką. -
Andrzej_Duda
Żółta Diament pociągnęła nosem i przez około pół minuty zastanawiała się nad tym, kogo wyznaczyć na rolę regeneta.
-Nie obraź się, moja droga, ale… muszę się nad tym dłużej zastanowić. To bardzo trudna decyzja, od której może zależeć życie tysięcy milionów żołnierzy… Nie wiem, nie mam pojęcia… -
Woj2000
-To prawda, ta decyzja jest ważna, dlatego należy ją przemyśleć… - skonstatowała - Ale nie można tego odkładać na zyt długo, gdyż Homeworld potrzebuje twojego reprezentanta, Moja Diament. Ale… ja już możę nie będę przeszkadzać i zostawię Diament w spokoju, by można było swobodnie podjąć decyzję?
-
Andrzej_Duda
Żółta Diament pokiwała głową znacząco, roniąc przy tym kilka łez. Po tym westchnęła i pochyliła się bardziej do przodu.
-Tak… Masz absolutną rację, nie możemy… Za bardzo… Zwlekać… Od tego zależą losy Imperium. A ja jak zwykle zamiast działać, czekam… Jestem beznadziejna. - odpowiedziała Żółta Pani najpierw ze smutnym uznaniem, a potem ze zdołowaniem. -
-
-