Statek Niebieskiego Diamentu
-
-
Woj2000
Widząc ten przypływ rozpaczy, postanawia zaczekać ze swoją sugestią mającą na celu rozwiązanie problemu jednego z Diamentów na Homeworld, jakim byłoby wyznaczenie przez Żółtą osoby lub grupy osób, która na czas jej absencji rządziłaby w jej imieniu. Zamiast tego, postanawia ją chociaż minimalnie pocieszyć.
-Niech Moja Diament tak się nie smuci. W końcu… już wiele razy udawało się Pani rozwiązywać wielkie kryzysy i jestem pewna, że i ten uda się Diament przezwyciężyć. Wierzę w to… -
Andrzej_Duda
Żółta Pani płakała tak jeszcze przez kilka minut, aż w końcu udało jej się z siebie wydusić kilka zdań.
-A ja… Ja w to nie wierzę, Szmaragdzie. Ja nie wierzę już w… Nic. I nie mogę nawet Ci wyjaśnić tego wszystkiego… Nie zrozumiałabyś mnie… Nigdy… - wszystko to wypowiedziała powoli, z przerwami, jąkając się i co chwilę uraniając kilka łez na na olbrzymią chusteczkę trzymaną przez Żółtą Perłę tuż pod twarzą jej zrozpaczonej właścicielki. -
Woj2000
-No… dobrze. Nie będę nalegać. Ale niech Moja Diament jeszcze mnie wysłucha, proszę. Jeśli Pani pragnie tu… pozostać, by móc spędzać tu żałobę, to ktoś musi zostać na Homeworld, który mógłby wypełniać swoje obowiązki. Ktoś, kto mógłby rządzić przez ten czas w Twoim imieniu, Moja Diament. Ktoś, kto mógłby, jako twóh reprezentant, uspokoić obywateli bojących się o bezpieczeństwo swojej Pani, jak również odciąży Niebieską Diament w części obowiązków…
Wyjaśniała swój pomysł dość nieśmiało i niepewnie, jakby wciąż bojąc się, że w kazmżdej chwili jej Pani szybko zmueni maskę z żałobnej na pełną gniewu i zarzuci Szmaragd, że chce wykorzystać sytuację, by zostać szarą eminencją i regentką. -
Andrzej_Duda
Żółta Diament pociągnęła nosem i przez około pół minuty zastanawiała się nad tym, kogo wyznaczyć na rolę regeneta.
-Nie obraź się, moja droga, ale… muszę się nad tym dłużej zastanowić. To bardzo trudna decyzja, od której może zależeć życie tysięcy milionów żołnierzy… Nie wiem, nie mam pojęcia… -
Woj2000
-To prawda, ta decyzja jest ważna, dlatego należy ją przemyśleć… - skonstatowała - Ale nie można tego odkładać na zyt długo, gdyż Homeworld potrzebuje twojego reprezentanta, Moja Diament. Ale… ja już możę nie będę przeszkadzać i zostawię Diament w spokoju, by można było swobodnie podjąć decyzję?
-
Andrzej_Duda
Żółta Diament pokiwała głową znacząco, roniąc przy tym kilka łez. Po tym westchnęła i pochyliła się bardziej do przodu.
-Tak… Masz absolutną rację, nie możemy… Za bardzo… Zwlekać… Od tego zależą losy Imperium. A ja jak zwykle zamiast działać, czekam… Jestem beznadziejna. - odpowiedziała Żółta Pani najpierw ze smutnym uznaniem, a potem ze zdołowaniem. -
-
-
-
-
-
Andrzej_Duda
Zmiana w wyglądzie Niebieskiego Diamentu przynajmniej jest dla niej w miarę korzystna. Tego samego nie można wyglądać o zmianach jakie się dokonały na wizerunku Jej Pani… Niebieski Diament zbliżył się do Żółtego Diamentu na odległość wyciągnięcia jej ręki przykucnął, oczekując, aż jej towarzyszka przestanie rozpaczać.
-
-
-
-
-
Woj2000
-I tyle z mojej gorliwości. - powiedziała gorzkim tonem, rozpoczynając powrotny marsz do centrum dowodzenia. Lecz teraz nie było w nim widać miarowości i symetrii jej dawnego kroku. Szła dość swobodnie, jak na standardy wojskowe, w duchu czując się… bieco zawiedziona tym wszystkim. Zwłaszcza obrazem swojej dawnej Diament, który wciąż przebłyskiwał w jej pamięci i faktem, że patrząc na zachowanie przywódczyń, ta misja tylko bezcelowo się przeciąga.
-
Andrzej_Duda
Po drodze mijała wiele Klejnotów należących do załogi statku. Tak, oczywiście, zasalutowały należycie Klejnotowi zdecydowanie wyższej rangi, kiedy Miętowa Szmaragd ich mijała, ale tak samo jak chód Szmaragdu był niechlujny, tak saluty jakie otrzymywała nie należały do tych z górnych lotów. Pani admirał nigdy nie sądziła, że będzie miała ochotę przytulić Żółty Diament, ale teraz ma ochotę to zrobić. Ona była taka… Budząca współczucie. I faktem jest też to, że ta misja niepotrzebnie się przeciąga, a Homeworld potrzebuje przywódczyń.
-
Woj2000
A tymczasem pani admirał idzie dalej, po raz pierwszy od tysięcy lat nie wiedząc, co ze sobą robić.Nie widziała zarówno sensu w bezproduktywnym siedzeniu na statku, jak również nie zamierzała wyjść na poszukiwania niezbyt skorych do pworotu Diamentów, gdyż wtedy opuściła posterunek, za co mogłaby spokojnie iść pod sąd wojenny.