Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dookoła siebie widzisz tundrę.
Idzie dalej.
Teraz gdzie nie spojrzy, widać pustynię.
Idzie daaaaalej…
Widzi przed sobą Umysł lewitującą tak jak zawsze i majstrującą przy jakichś panelach.
Podszedł do niej. -Czy ty mi właśnie rezydujesz we śnie, Umyśle?
Umysł się odwróciła. -Powiedzmy, że tak.
-A dlaczego to akurat w moim?
-Bo byłam ciekawa co masz w swojej głowie i co się da z tego stworzyć.
-Czy ty chcesz wykraść mi pomysły? I to dosłownie?
-Można to tak ująć.
-Won z mojego snu, a sio! -Całe niebo zamieniło się w rząd kłódek wraz z podłogą. Jego sen, jego zasady!
Umysłu to nie rusza. -Co robisz?
Teren wrócił do normalności, lecz panel Umyśłu się trwale zamknął. -Steruje swoim snem. Wiesz, że to nieładnie komuś kraść pomysły?
-Wiem.
-No właśnie. To przestań to robić.
-I przy okazji znalazłam tutaj dział z twoimi zboczonymi myślami.
Insta-rumieniec. -E-ej, moje myśli to moje sprawy!
-Nie zrozum mnie źle. To nawet słodkie fantazjować o czymś z wiedzą, że to nigdy ale to nigdy nigdy się nie stanie.
-Co nie zmienia faktu, że nie powinnaś tego robić. Nie może klejnot mieć swoich sekretów?