Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Atak musiał być nagły… - po czym po wykształceniu ksrzydeł poleciałą do góry.
Thor poleciał tuż za Czarną Diament, za pomocą Stormbreakera.
Leci. -Jak trafimy na miejsce Forsterycie, to wydaj dźwięk.
“Zrozumiano.”
Thor leci wciąż do góry.
Leci dalej do góry.
A Forsteryt czeka, aż dotrą na miejsce.
Kor: Lecą. Killer: Już dotarli.
Zaskrzeczał. “W sąsiednim pokoju jest ognisko i to tam jest Krasnolud. Odłóż mnie na ziemię a zaprowadzę was.”
Zatrzymała się, po czym wleciała w tamto wejście i odstawiła go.
Zaprowadził Czarny Diament i…tego typka z siekiero-młotem do pokoju z ogniskiem.
Idzie za nim, a z jej klejnotu wyciągnęła miecz.
Trójka zobaczyła śpiącego przy ognisku krasnoluda z dłoniami zalepionymi metalem. Czarna Diament rozpoznała, że to vibranium.
-Kto to mógł uczynić…
“Dusza, a kto? Tylko ona ma gust w takich karach. Mnie zamieniła w jakąś abominację, Krasnoludowi pewnie oblepiła ręce…czekaj…tak, Vibranium. Oblepiła mu ręce vibranium…ciekawe, komu jeszcze napsuła krwi.”
Kor: “Nie dosyć, że kłamie Ci w żywe oczy, to jeszcze oczernia moje imię.”
“Spokojnie matko… Znam forsteryty aż za dobrze”. Podeszła do krasnoluda i lekko go puknęła czubkiem miecza.
A on na to patrzył, gotowy do uników.
Krasnolud zerwał się do tyłu i przywarł do ściany. -No jeszcze ku*wa Klejnot do tego! - krzyknął.
A on na to patrzy z założonymi rękoma. Ciekaw jest jak to się rozwinie.