Nidavellir

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-Um… Okej, Mój Diamencie…

[Andreas D.]

korobov

-Wydajesz się zawstydzona.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

KTO DO CHOLERY TO ROBI?
JAKAŚ PERŁA Z JEGO LALKĄ VOODOO?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-Ja? Nie… Po prostu… Nie wiem co o tym wszystkim sądzić.
Killer:
A CH*J WIE, BOLI TAK, ŻE FORSTERYT SIĘ ZNOWU RUSZAĆ NIE MOŻE!

[Andreas D.]

korobov

-Staram się jak najlepiej…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

To czeka, aż ból minie.
//Mroczny, stop
Sadysto ulany//

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-Źle się czuję, Mój Diamencie. Ja po prostu nie umiem tego co ode mnie wymaga Mój Diament…
Killer:
Nie przemija, a wręcz narasta.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

AAAAAAAŁAAAAAA
KU*WAAAAAAAAAA

[Andreas D.]

korobov

-Nie szkodzi. To też moja wina.

[Andreas D.]

MrocznyK

// ok uwu //

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA AAAAAAAA-AAA A AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA A AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA-AAA A AAAAAAAA-AAA A
Kor:
Szmaragd lekko oparła głowę o klatkę piersiową Czarnej.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Padł na glebę z bólu jakby zdech.

[Andreas D.]

korobov

-Już, spokojnie… - powiedziała gładząc ją po głowie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Ałć. Prawie sobie rozbił wizor, na szczęście prawie.
Kor:
Szmaragd uroniła kilka małych łez.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Whew.
Nadal tak leży, w agonii.

[Andreas D.]

korobov

Otarła je.
-Spokojnie mała, spokojnie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Killer:
Agonia to bardzo łagodne określenie.
Kor:
-Kocham Cię, Mój Diamencie…

[Andreas D.]

korobov

-Też Cię k9cham.

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Dalej tak leży, bezczynnie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Szmaragd spojrzała na Czarną i się słabo uśmiechnęła.
Killler:
Ch**owa sprawa.