Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Co tu mówić, tereny białe niczym śnieg ozdobione kraterami i kamieniami. Gdzieś tu jest nawet wbita flaga USA.
Forsteryt wyszedł z bazy i poszukał za Zlepkiem.
Zlepka jak na razie nie widać.
Szuka jej dalej.
Forsteryt widzi coś, co wygląda na czubek głowy Zlepka.
Idzie tam.
Tak, to rzeczywiście Zlepek. Siedzi sobie i wygląda na to, że jest w głębokim zamyśleniu.
Podszedł do niej i zapukał w nią.
Aurora się spokojnie odwróciła i spojrzała na Forsteryt. -Och. Widzę, że mnie znalazłeś tutaj, “tato”.-powiedziała zaskakująco normalnie.
-T-moment, kiedy ty się nauczyłaś normalnie mówić? I…co ty tutaj robisz?
-Nauczyłam się normalnie mówić już dawno. A co tutaj robię? Medytuję.
-…dobrze. Najwidoczniej…nie będę ci przeszkadzał. -usiadł i oparł się plecami o Zlepek.
-I tak naprawdę, nie jesteś moim biologicznym “tatą”.
-Dobrze o tym wiem. W końcu sam cię stworzyłem.
-Ale ja byłam kiedyś głupia…
-Wcale nie byłaś. Poza tym, nie ważne jaka będziesz, i tak cię będę kochał całym sobą. -przytulił ją.
-I w dodatku podpadłeś Duszy. Heh…
-…trudno i darmo. Zawsze istnieje opcja “pokuty”.
-Jakiej pokuty?
-Pomóc tej i tej osobie, zapobiec temu i temu…długo by wymieniać. Zależy od wyboru Duszy. //Andżej, gib zadanie od Duszy.