Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Pocałował ją w usta, dosyć krótko. -Masz całusa na ustach.
Tanzanit się rumieni. -Aww…
Dał jej teraz namiętny francuski pocałunek.
Tanzanit jest sparaliżowana z wrażenia.
//Jako pozytywnie czy negatywnie?// Zastopował pocałunek. -Kochanie…wszystko okej…?
-Tak. Wszystko jest bardzo okej~
Subtelnie koontynuował.
Tanzanit przerywa. -Bez urazy, ale wystarczy.
-Jak sobie życzysz. -zaprzestał całunku. -To…co teraz?
-Nie mam pojęcia… Odwiedź gówniarę czy coś.
-Okejcia. Jakby co to mnie wołaj. -dał jej krótkiego całusa w usta i warpnął się na pole, gdyż tam zlokalizował klona. //jak coś ty grasz tym klonem, ke? I notka: Klony są bezgranicznie lojalne “oryginałowi”.
// Poprzez gówniarę miała na myśli swoją Perłę, czyli Perłę Tanzanitu.
//Aaa…k. Ale tak czy siak, zagrasz jako klon?
Zjawili się tu. Rozejrzał się. -Tanzanicie?
Tanzanit nie widać. Na ziemi leży jej pancerz.
Podbiegł do niego i go sprawdził co się stało. -Nie, nie nie…
Na podłodze leży sam pancerz.
Poszukał za Tanzanitem na statku.
Forsteryt słyszy nucenie z bloku więziennego.
Udał się tam po cichu z kosą.