Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Najwidoczniej tak.
Ale czemu? Co on takiego robi? Usiadł na kanapie. Nie, czekaj. Walnął się na kanapę i zaczął myśleć. Co tak odrzucało innych od niego?
Może jednak ta natychmiastowo chęć pomagania innym nawet bez wiedzy o problemie nie jest taka dobra?
Może…
Całkiem prawdopodobne to jest…
Ale on tylko chciał dobrze… Ku*wa. Najlepiej, jakby wtedy nawet nie wychodził spotkać się z Jackiem na plaży.
Tak, wtedy by uniknął tego całego kosmo syfu.
I może ojciec by żył…A rodzinka była na miejscu…
Tak… Arrow zwalił po całości.
Zaczął rozważać samobójstwo.
Lapis by się poczuła źle, w końcu go polubiła. Perydot by miała wyrzuty sumienia, że to przez nią…
Aargh! - Jęknął z tej bezsilności. Wszystko źle, wszystko niedobrze! Cholera!
No dosłownie apokalipsa!
Leżał tak, pogrążony w wisielczych myślach, do przyjazdu Jacka.
Jack jak na razie jeszcze nie dojechał.
youtu.be/4zLfCnGVeL4
Arrow usłyszał, że coś idzie w jego kierunku.
Spojrzał bw tamtym kierunku. Jack?
To Lapis. Jest poturbowana i bardziej zdołowana, niż zazwyczaj.
Wszystko w porządku? - Zapytał mimowolnie troskliwym tonem.