Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Co za muzyka! To chyba deathmetal, hehe.
Hoho.
Hihi.
Dobra. Opuścił zespół i szedł dalej w kościsty świat.
Przed nim wielki pałac z tysięcy kości.
Woah…- Mruknął do samego siebie. Było jakieś wejście?
Tak, stoją przy nim dwumetrowe szkielety z puzonami.
Wszedł do środka, pogrywając na trąbce .
W środku jest szkieletowa arystokracja z trąbkami wysadzanymi diamentami.
Wow! I to jest naprawdę ciekawe, a nie jakieś biblioteki! Chodząc, przyglądał się szkieletom i instrumentom.
Cudowne trąbki, naprawdę pięknie zdobione. Niektóre szkielety mają muszki i cylindry.
Zagłębiał się w pałac.
Znalazł cztero metrowego szkieleta z dwumetrowym puzonem wysadzanym wszelkimi kamieniami szlachetnymi obok.
Wow…- Zachwycił się nim: Kolego, zagrasz mi coś fajnego? -
Szkielet wycelował puzon i zaczął ogłuszająco grać: HIGHWAAAAAY TO 'ELLLL
Dobra, dobra, ładnie grasz! Dzięki! - Wykrzyczał.
Arrowowi zaczyna schodzić skóra z ciała, a szkielet nadal gra. A więc tak powstają nowe szkielety…
Ożesz ty w mordę…Zaczął uciekać od niego.
Za późno. Arrow stał się szkieletem w stu procentach.
Doot. No to ma problem. Jak to jest być tak kościstym?
Doot.
No to ma problem. Jak to jest być tak kościstym?