Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Podszedł do niego jakiś szkielet. -Koleś, czemu grasz melodię urodzinową na środku ulicy?
Po kościsty kolega przeżył dziś swoje ostatnie urodziny. - Odpowiedział spokojnie.
-Aha. Fajnie. -Szkielet dołączył się do grania.
I stworzyli duet.
Dołączył się trzeci i gra “All Star”.
Trio!
Teraz jest już orkiestra na cztery trąbki!
Doot! Doot! Dooooot! Mamy kwartet!
Co za muzyka! To chyba deathmetal, hehe.
Hoho.
Hihi.
Dobra. Opuścił zespół i szedł dalej w kościsty świat.
Przed nim wielki pałac z tysięcy kości.
Woah…- Mruknął do samego siebie. Było jakieś wejście?
Tak, stoją przy nim dwumetrowe szkielety z puzonami.
Wszedł do środka, pogrywając na trąbce .
W środku jest szkieletowa arystokracja z trąbkami wysadzanymi diamentami.
Wow! I to jest naprawdę ciekawe, a nie jakieś biblioteki! Chodząc, przyglądał się szkieletom i instrumentom.
Cudowne trąbki, naprawdę pięknie zdobione. Niektóre szkielety mają muszki i cylindry.
Zagłębiał się w pałac.