Tak w sumie, to nie jest tak źle. Uczucie jakby całował porcelanową filiżankę, taką z ciepłą wodą nalaną do środka.
-Ha. Robak. -Diament bezlitośnie patrzy się na Kevina.
Poczuł to. I to bardzo.
-Co? Femdomik lubimy? - Kevin rzucił pyskówkę, po czym lekko zachichotał. W sytuacji zagrożenia zawsze próbował zachowywać się sarkastycznie i chamsko. To był taki jego reduktor stresu.
-Owszem, robaku. Zdominuję Ciebie tak jak zdominowałam setki planet. I jak na razie nie się to udaje. Femdom, jak ty to nazywasz.-tej odpowiedzi Kevin się nie spodziewał.
Dokładnie. Kevin się tego nie spodziewał. Jednak nadal postanowił iść w bycie prostakiem.
-Oj, ze mną ci będzie ciężko. To mi kobiety zawsze ulegały. Ja zawsze byłem górą! A może i nawet na górze, hehehe.
-Tylko dlatego masz przewagę, bo jesteś olbrzymką i masz miecz. Co by nie mówić o femdomie, to nawet w nim przynajmniej nikonu śmiercią nie grożą.- mówił przygnieciony Kevin.
Kevin przerażony przęłknął ślinę.
-A-ale nie-nie trzeba tu ża-żadnego g-gore - duka przestraszony - Prz-rzecież nic ci nie zro-zrobiłem. Tw-twojej ,go-gorszej f-formie" ró-również.