-Szczerze, to sam nie wiem. Nigdy nie przygarniałem kosmicznych dziewczynek, to nie mam się do czego odnieść. Ale wydaje mi się, że nie będą chcieli, by tu mieszkała - powiedział ciszej, by Diamencik nie usłyszała.
-Oglądaliśmy telewizję, chodziliśmy po mieście i robiliśmy pizzę. Próbowałem ją również nauczyć, że talerzy się nie je, a po żyrandolach się nie wspina.
-Chyba niespecjalnie wiem, jak można bawić się z dzieckiem… - odpowiedział nieśmiało - Przecież nigdy się żadnym do tej pory nie zajmowałem. A swoją drogą: to aż takie ważne? Moi rodzice niespecjalnie się ze mną bawili, a przecież nie hesten jakiś nienormalny.
Kevin tylko spuśvił głowę i siedział w milczeniu. Niepojawiające się u niego od bardzo dawna wyrzuty sumienia ponownie go uderzyły. Że też wtedy wpadł na taki genialny pomysł…