Wielki Pączek [BEACH CITY]

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła chyba jest już zirytowana Deweyem.
-Tak.
Zapłaciła przy terminalu swoim smartfonem, który wyciągnęła z klejnotu na czole.
Energicznym ruchem wyszła, zapominając zabrać pączków, wypadałoby za nią pójść i jej dać.

[Andreas D.]

Woj2000

Widząc energiczne wyjście Perły, Bill wyraził swoje myśli na głos, jednocześnie łapiąc się za glowę: ,Ty debilu! Nie mogłeś się powstrzymać się z tym szczególnym, co?!" . Po sekundzie zauważył, że Klejnot zapomniał zabrać zamówionych słodzyczy. Z szybkością kobry rzucił się do pudełka i energicznie wyjrzał przez drzwi pączkarni, wyszukując wzrokiem ,Tej Ślicznej" i krzycząc: ,Proszę Pani, zapomniała pani czegoś!"

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Widzisz jak biegnie w stronę Domku Stevena wyjątkowo szybko, nawet się nie obejrzała na Pączkowego Podrywacza.
// Przeniesienie tutaj: www.grupy.jeja.pl/topic,63944,teren-obsydianowej-swiatyni,0,3.html#post1827504

[Andreas D.]

Woj2000

Bill wraca tu tylko na chwilę, by definitywnie na dzień dzisiejszy zamknąć lokal. Wykonuje wszystkie czynności z tym związane, po czym szybkim tempem wraca do swojego domu.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

// Kurła, przypadkiem usunąłem posta

[Andreas D.]

Woj2000

//Nic się nie stało.
Bill wraz z Perłami i załogą larsa wychodzi przez trap statku kosmicznego wprast na drzwi pączkarni.
-NO! - krzyknął zadowolony - Miło spotkać jakieś znajome miejsce!

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Na drzwiach Wielkiego Pączka jest napis “DO WYBURZENIA”.

[Andreas D.]

Woj2000

Zdziwił się tym niepomiernie. Przez chwilę zastanowił się nad powodem takiego stanu rzeczy, po czym spojrzał się na to, jak Perły i Defekty reagują na Ziemię.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lars i Defekty już poszli. Lars pewnie oprowadza swoją załogę po Beach City.

[Andreas D.]

Woj2000

Dewey szybko poszedł do statku po swoje osobiste rzeczy, po czym wrócił i podszedł do Pereł.
-To co? Idziemy od razu do mojego domu, czy wolałybyście pozwiedzać miasto? - spytał się ich nieco przygnębionym tonem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

RP:
-Może do twojego domu?
PB:
-Jeśli możemy, Mój Panie, to do Mojego Pana posiadłości.

[Andreas D.]

Woj2000

-No… dobrze - pwoiedział, po czym głośno westchnął - Czas na konfrontację…
Po czym z torbą przewieszoną przez ramię i dwiema Perłami u boku poszedł do swojego domu.
//zw//

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Przychodzi tutaj Steven z Czarną Diament.

[Andreas D.]

korobov

//Sprawdziłem i Półtorej granat to około różowej.
Ukłniła się, by nie przydzwonić w futrynś drzwi przy wchodzeniu.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Powitały ich pustki. Steven się rozgląda zdziwiony.

[Andreas D.]

korobov

-Co się dzieje Steven? Czyżby ludzie odeszli od zboża?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Co? Nie… Kiedy ostatnio tu byłem, było otwarte! A to było przed… TO BYŁO MIESIĄC TEMU, AAAAAAA!-krzyknął Steven przerażony.

[Andreas D.]

korobov

-Steven, uspokój się. Z doświadczenia wiem, że to nie pomaga.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Steven nie słucha, tylko biega po całym tym budynku i szuka nie wiadomo czego.

[Andreas D.]

korobov

-Stevenie Diament Universe!