Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Lewek zamruczał wesoło i podszedł do swojej pani.
Pogłaskała go po grzywie. Szła w kierunku plaży północnej. -Sądzisz… Że istnieją ktoś taki sam, jak my?
Jej zwierzak tylko ryknął, wciąż idąc za Czarną Diament.
Dalej szła, przyglądając się wyspie. Roślinność… Zawsze była piękna, a okoliczne zwierzęta… Nie było ich dużo, lecz były przecudne…
I taka piękna pogoda! Nie jest ani za sucho, ani za wilgotno, ani za gorąco, ani za zimno. Po prostu idealnie.
Szła dalej nad plażę. To dziwne, ale… Zapragnęła mieć perłę…
Nic dziwnego, przecież perły są śliczne i pasują do prawie wszystkiego.
Szła dalej na plażę. Chyba się nie zgubiła na tym małym kawałku skały…
Oczywiście, że nie. Już do niej dotarła. Plaża jest piękna jak zawsze.
Zaczęła teraz przekopywać plażę w poszukiwaniu ostryg. W nich są perły.
Tak, w ostrygach są Perły. Lewek zaczął pomagać swojej pani w kopaniu, ale jak na razie żadnemu z was się nie udało.
Dalej szuka. Za którymś razem się uda… Mają czas…
I to bardzo dużo czasu.
Więc szukała dalej.
Znalazła ostrygę.
Spróbowała ją otworzyć.
Udało się. Jest pusta.
Zamknęła ją. Szuka dalej.
Lewek przerwał swojej pani poszukiwania poprzez szturchnięcie jej pyskiem.
Spojrzała się na niego. -Tak lewku?