Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Perełko… Spójrz na mnie… - Pokazała, by ją tryknął pyszczkiem.
Lewek szturchnął lekko Perłę, a ta spojrzała na Czarny Diament. Wciąż jest przerażona. W końcu urodziła się kilka minut temu.
Uśmiechnęła się. -Że mną… Nic Ci nie grozi. Obronię Cię. //Znaczy “urodziła się”. Ale taka rozkmina. Czy to nie stawia Czarnego Diamentu w roli matki tej Perły?
// Teoretycznie tak. W końcu to ona tchnęła w nią życie niczym Prometeusz w glinę. // Perła wyciągnęła rękę w stronę twarzy Czarnego Diamentu.
Uśmiechnęła się, ale obserwowała rękę perły.
Perła powoli i niepewnie wyciąga rękę w stronę twarzy Czarnego Diamentu.
Delikatnie się nachyliła, by jej ułatwić zadanie.
Perła dotknęła płaską dłonią twarzy swojej stwórczyni.
Wyciągnęła powoli rękę w kierunku twarzy perły.
Perła dalej dotyka Czarnego Diamentu, ale zaczyna się telepać kiedy jej stwórczyni chce to odwzajemnić.
-Spokojnie. Nie chcę Ci zrobić nic złego…
-Ale ja nie chcę być dotykana!-stanowczo zaprotestowała Perła i odciągnęła dłoń od twarzy swojego rozmówcy.
Natychmias jej ręka zawróciła. -Rozumiem.
Perła odskakuje na bok i próbuje się zagrzebać w piasku.
Obserwuje to. Nie jest to codzienne.
Perła zorientowała się, że nie zagrzebie się cała, a więc tylko się przysypała piaskiem z wierzchu. Widać tył jej głowy.
Patrzyła się na to z zaciekawieniem. Spojrzała się na lewka.
Może Perła czuje się bezpieczniej w piasku niż na powierzchni?
-Czy… Wszystko dobrze?
Perła coś wymamrotała i zapadła się pod piasek. Dziwne, bardzo dziwne.