Ostatkiem sił wspina się tam i siada, po czym zaczyna ciężko dyszeć. Kevin jest przekonany, że jeszcze pół minuty takiej wspinaczki i spokojnie poleciałby w dół. W międzyczasi sprawdza również, co tam stworek wyczynia na jego głowie.
Głaszcząc go zaczął się zastanawiać jak jedną rzeczą: jak to jest, że niektóre Klejnoty są jak ludzie, podczas, gdy niektóre są jak zwierzęta? Chyba będzie musiał się o to zapytać pani Perły. Oczywiście po wniesieniu kilku uwag dotyczących BHP w jej lokum.
-Wybacz. Nie wiedziałem - odpowiedział nieco zawstydzony, domyślając się, że stworek, który leży mu na kolanach, mógł być kiedyś takim samym klejnotem jak ciotki Stevena.
Kevin również siedział w milczeniu, wciąż go głaszcząc. Lecz powoli zmieniał sposób głaskania, przechodząc z grzywy na resztę jego segmentowanego, prawie wijącego się ciała.