Głaszcząc go zaczął się zastanawiać jak jedną rzeczą: jak to jest, że niektóre Klejnoty są jak ludzie, podczas, gdy niektóre są jak zwierzęta? Chyba będzie musiał się o to zapytać pani Perły. Oczywiście po wniesieniu kilku uwag dotyczących BHP w jej lokum.
-Wybacz. Nie wiedziałem - odpowiedział nieco zawstydzony, domyślając się, że stworek, który leży mu na kolanach, mógł być kiedyś takim samym klejnotem jak ciotki Stevena.
Kevin również siedział w milczeniu, wciąż go głaszcząc. Lecz powoli zmieniał sposób głaskania, przechodząc z grzywy na resztę jego segmentowanego, prawie wijącego się ciała.
Który jest miły, i mimo, że wcześniej zniszczył mu spodnie i prawie roztopił go kwasem. Pomimo tych pierwszych tarć, Kevin tak polubił tego stworka, że teraz zastanawiał się nad daniem mu jakiegoś imienia.