Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Weszła do środka. Jakie były inne kondygnacje?
-Powierzchnia; -Drugie piętro; -Magazyn;
Do magazynu.
ZIUUUU Można wyjść z windy.
Wyszła więc. Może tu bedą jakieś z uszkodzonych sprzętów, lecz w lepszym stanie?
Jak na razie, to trzeba się zapoznać z terenem. Ten magazyn jest jednocześnie ogromny i zrujnowany. Przydałoby się pogrzebać w tym bajzelu.
Zacząła go przeszukiwać w poszukiwaniu interesujących rzeczy.
Znalazła błyszczące jeszcze, metalowe pudełko z insygnią Różowego Diamentu. Jest wyjatkowo dobrze zachowane.
Przetarała je dłonią i otwarła.
W środku są różowe buciki z pomponami.
Że co? Obejrzała je dokładnie.
Zwykle różowe buciki z pomponikami. Z tym, że są zrobione pod rozmiar stopy Różowego Diamentu.
Jak wielki to był rozmiar?
Taki, żeby pasowały idealnie na domyślną formę Różowego Diamenty.
Obejrzała dokładnie pudełko i same buty. Pisało coś na nich?
Na dnie jest napisane “Dla Promyczka”.
Duh, czy to od Żółtego Diamentu? Nie ważne. Przez to tylko czuła się gorzej. Czekaj… Czy buty zawierały w sobie jakąś energię?
Jedynie energię słodkości. Czyli żadnej użytecznej. A buty, tak czy inaczej, na pewno są od któregoś z Diamentów, który potraktowała w taki bestialski sposób.
Rzuciła je w kąt i dalej szukała jakichkolwiek ciekawych rzeczy.
Odnalazła coś, co wygląda na pistolet destabilizujący. Jest raczej nienaruszony.