Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Diament go przytula i nuci.
Czuł szczęście. Dał się przytulać.
Diament go delikatnie głaszcze jednym palcem.
Przyjrzał jej się z ciekawością.
Diament się do niego uśmiecha.
Kim jesteś? - Zpytał.
-Biały Diament.
Jesteś robotem? -
-Haha. Nie jestem robotem. Jak się czujesz?
Jestem…szczęśliwy. Spokojny. -
-Cieszę się z mojego sukcesu.-przywróciła Arrowa do poprzedniego stanu.
Znów zaczął krzyczeć z bólu. Jak mógł być tak głupi?!
-Byłeś przez chwilę szczęśliwy, a ja okazywałam uczucia.
Przemilczał to. Miała rację.
-Nie jestem bez emocji. Po prostu nie odczuwam potrzeby okazywania tych pozytywnych wobec Ciebie…
Po prostu obudź mnie…Już jestem wystarczająco zdołowany…-
-Zrobię to tylko wtedy, jeśli się do mnie szczerze uśmiechniesz.
Spróbował się wysilić na najlepszy uśmiech, jaki potrafił wykrzesać w tej sytuacji.
-Potrafisz to zrobić lepiej, kochanie.
Wysilił się na jeszcze szerszego banana, ale cały ten ból, Zoey i jej korposzczur…Ten uśmiech nie mógł wyglądać normalnie.