Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Proszę…- Wyszczerzył się.
-Bardzo ładnie. Diament go łaskocze w brzuch.
Ha. Ha. - Wymusza śmiech poprzez ból.
Diament niweluje ból i go dalej łaskocze.
Teraz śmiał się już szczerym śmiechem. Przypomniało mu to jedno, bardzo miłe spotkanie z Zoey…
Diament go dalej łaskocze, a drugą ręką wyświetla świetlną formę jej Perły. Jest roztrzaskana, a więc układa jej nowy wygląd.
Śmieje się do rozpuku, ale wewnątrz jest znów zdepresjonowany. Obserwował “Perłę”.
Perła ma oba rozbite oczy i wygląda jakby miała zaraz rozpaść się na milion części. Diament ją próbuje ustabilizować.
To jest nieco straszne… Nieco bardzo…
-Moja Perła ostatnio nie jest w zbyt dobrym stanie…
Tak, widzę… - Odpowiedział niepewnie, bojąc się o urażanie kosmicznej baby.
-Moje córki ostatnio się ze sobą pogodziły całkowicie…
Masz córki, Diamencie? - Usiadł po turecku, odgrywając teatrzyk zainteresowania życiem kosmicznej baby.
-Żółty Diament i Niebieski Diament oraz Różowy. Ale teraz mówię o pogodzeniu Niebieskiego i Żółtego.-mówi spokojnym głosem.
To dobrze, że się pogodziły. Chyba. To dobrze czy nie dobrze? -
-Oczywiście, że dobrze. Kocham je i się cieszę, że są szczęśliwe.
Uśmiechnął się słabo: To dziwna rzecz. Może nas spotkać morze bólu i przykrości, a zawsze wyczekujemy tej jednej, szczęśliwej rzeczy, która nas ucieszy. -
Uśmiechnął się słabo:
-Jak na istotę organiczną, to pięknie powiedziane. W dodatku, że Niebieska uśmiechała się pierwszy raz od fałszywej śmierci mojej najmłodszej córki.
Wyobrażam sobie, jak musiała ją boleć ta śmierć. Dobrze, że okazała się fałszywa. -
-Mnie też bolała. Przez kilka tysięcy lat nie wychodziłam ze swojego statku. Nigdy nie będziesz się tak czuł…