Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Oh…To nie mogło być miłe. -
-Nie było. Położyła się na ziemi.
Zdrady chyba nigdy nie są przyjemne, niezależnie od rasy. -Usiadł po turecku.
-To prawda.
Nie wiedział, co dalej powiedzieć. Skubał tylko trawę.
Diament siedzi w idealnej symetrii.
Ten się rozgląda. Są może jakieś drzwi wyjściowe z tego snu?
Wygląda na to, że nie. -Już chcesz opuścić moje towarzystwo?
Zorientowała się… Siedział w dosyć niezręcznej ciszy, patrząc na ziemię.
Diament mu podnosi głowę palcem.
Uciekał wzrokiem w bok, to w lewo, to w prawo.
Diament mu usztywnia głowę dwoma placami.
Eee…To wypuści mnie Pani stąd? Bo tak niezręcznie się zrobiło…-
Diament go podnosi na wysokość swojego klejnotu. -Wskocz w mój klejnot.
Okej…- Odbił się i niepewnie wskoczył.
Arrow się budzi.
Cały zlany potem. Rozejrzała się po pokoju. To na pewno był sen?
Na pewno. Wszystko jest tak jak było. No może poza tym, że jesteś spakowany jak na przeprowadzenie się.
Że co? Wszystkie jego rzeczy były spakowane?
Dokładnie tak.