Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Masz rację. Nigdy nie poznam uczucia straty kogoś, kogo się kochało, dla kogo ryzykowało się życiem…-
-I nie będziesz tego uczucia czuł ponad 6000 lat.
Racja, racja, Diamencie. Nie mogę zaprzeczyć. -
Biały Diament siedzi.
Diamencie…- Zwrócił się nieśmiało - Czy zostałaś kiedyś zdradzona? -
-Tak. Czemu pytasz?
Kto to był? Kto Cię zdradził? -
-Mój inżynier próbował zestrzelić mój statek.
Oh…To nie mogło być miłe. -
-Nie było. Położyła się na ziemi.
Zdrady chyba nigdy nie są przyjemne, niezależnie od rasy. -Usiadł po turecku.
-To prawda.
Nie wiedział, co dalej powiedzieć. Skubał tylko trawę.
Diament siedzi w idealnej symetrii.
Ten się rozgląda. Są może jakieś drzwi wyjściowe z tego snu?
Wygląda na to, że nie. -Już chcesz opuścić moje towarzystwo?
Zorientowała się… Siedział w dosyć niezręcznej ciszy, patrząc na ziemię.
Diament mu podnosi głowę palcem.
Uciekał wzrokiem w bok, to w lewo, to w prawo.
Diament mu usztywnia głowę dwoma placami.