Zamek hrabiego Dunu
-
Maurycy Septopopiel
-Uszkodzenia wioski były poważne? -
- Nie wiem, nie było mnie tam. Mieszkam w zamku, jak wszyscy służący… Skoro zaspokoiłam już Twoją ciekawość, możemy przejść do innych Twoich pragnień?
-
Maurycy Septopopiel
-Ja tylko próbuję być grzeczny i chociaż doceniam pana tych włości, to ze względu na wiek należało z wielu pragnień zrezygnować, by nie umrzeć wcześniej, niż jest mi to pisane. - Miał na myśli nurkowanie jaskiniowe, ale w sumie sytuacja była dla niego obojętna. -
Nie była chyba zadowolona z tej odpowiedz, bo wyszła, zostawiając Cię samego w pokoju, z kieliszkiem i butelką wina.
-
Maurycy Septopopiel
Lepsze to, niż śmierć na łóżku, bo serce nie wytrzymało. -
Ale wtedy w swoim życiu pozagrobowym tym wszystkim z uciętymi głowami, dziurami w ciele, połamanymi kończynami i innymi mógłbyś się chwalić, że odszedłeś i doszedłeś w tym samym czasie.
-
Maurycy Septopopiel
Marna nagroda, bo nadal byłby martwy. -
Trzeba w końcu umrzeć, a najlepiej zrobić to ze stylem.
-
Maurycy Septopopiel
Będzie pamiętał o tym, kiedy przyjdzie mu umrzeć, wtedy może wbiec na golasa na przeciwników z okrzykiem chwalącym córkę sąsiada. -
I tym pozytywnym akcentem skończyłeś swoje rozmyślania, ponieważ znów pojawiła się służka, ta sama co ostatnio, która oznajmiła, że uczta jest gotowa i poprowadzi Cię do sali jadalnej.
-
Maurycy Septopopiel
Udał się więc tam za nią. -
Jak na arystokratę przystało, hrabia wydał wspaniałą ucztę: Na długim stole, który był długi niemalże jak cała sala, znajdowały się liczne potrawy, warzywa, sery, owoce, grzyby, pasztety, mięso wieprzowe, wołowe, drobiowe i wiele innych dań, a także liczne trunki, od wódek, przez piwa, na winach skończywszy. Uzupełniała to muzyka grana na żywo i występy błaznów. Jak zauważyłeś, Twoi ludzie również przybyli i zaczęli zajmować miejsca.
-
Maurycy Septopopiel
Zajął miejsce w ich pobliżu. -
Jeśli mieliście rozmawiać o interesach, to nie teraz, ponieważ po krótkiej mowie hrabia zezwolił Wam zabrać się za posiłek, a inni specjalnie nie zwlekali, Twoi kompani chyba nigdy nie widzieli tylu wykwintnych dań w tym samym czasie na stole przed sobą.
-
Maurycy Septopopiel
Więc, w takim układzie, skupił się na posiłku. -
Gdy byłeś w połowie swojej porcji cielęciny w sosie śmietanowym z podgrzybkami hrabia zagadnął Cię niedbałym tonem, pomiędzy jednym łykiem wina z pozłacanego pucharu a drugim:
- Powiedz mi: Jak wielką wagę przywiązujecie do etyki zawodowej? Lub jakiejkolwiek etyki? -
Maurycy Septopopiel
-Dopóki mogę wejść do miasta z uniesioną głową bez ryzyka jej straty to myślę, że wszystko jest w porządku - odparł. -
Pokiwał głową, wyraźnie usatysfakcjonowany odpowiedzią.
- Otrzymasz część z moich żołnierzy do ochrony wioski i swoich ludzi podczas pracy, ale nie licz, że zrobią coś więcej. Jeśli znajdziesz na moich włościach chętnych do pracy, zapłacisz im i zadbasz o ich potrzeby, to możesz zwerbować tylu robotników, ilu potrzebujesz. -
Maurycy Septopopiel
Również pokiwał głową, rozmyślając nad tą ofertą.
-Dobrze. Rozumiem to i to popieram. -
- Na miejscu będzie też jeden z moich zaufanych ludzi, do niego kieruj swoje spostrzeżenia, skargi i sugestie, jeśli będziesz jakieś mieć.