Miasto Ur
-
Taczka:
- Od dziecka bogaty, urodzony i wychowany w wyższych sferach. Jego ojciec piastował podobne stanowisko co on obecnie, ale nigdy nie śniło mu się posiadanie tak wielkiej władzy. Jaki był? Taki, jak teraz: Świetny wojownik, najlepszy jeździec wielbłądów na kontynencie, a więc pewnie i na świecie, a przy tym prawdziwy przyjaciel, który potrafił znaleźć każdego dnia czas na wspólne snucie opowieści czy kieliszek wina, a gdy wpadłem w tarapaty, nie obawiał się przyjść mi z pomocą na czele oddziału zbrojnych.
Vader:
Ork dłuższą chwilę spędził na rozkładaniu Twojej wypowiedzi na czynniki pierwsze, ale gdy tylko wykonałeś zbyt gwałtowny ruch, prawie sięgając po broń, on również uchwycił swój topór tak, aby ściąć nim Twoją głowę, gdybyś coś kombinował.
- Ja Cię widziałem w akcji… Lepiej z Tobą, niż przeciwko Tobie.- I zawędrowałeś aż tutaj? - zapytał podejrzliwie, a w oczekiwaniu na odpowiedź krzyknął coś do swojego podwładnego, a ten pobiegł do miasta w im tylko znanym celu.
-
Kiwnęła głową, bo spodziewała się takiej odpowiedzi.
-
- A jaka jest Twoja historia? Uwierz lub nie, ale na Twój temat codziennie powstają kolejne plotki, rzadko zdarza się bowiem, żeby szlachcic z Nirgaldu, zwłaszcza tak wpływowy, brał na żonę kobietę z tak daleka.
-
-Raczej nie jestem ciekawą osobą, większość życia spędziłam zajmując się domem… - Odpowiedziała, próbując od razu uciec od tematu. - Ale interesuje mnie, jakie to mogą być plotki.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Odetchnął głęboko, prostując się. Ręce trzymał na widoku i dla niepoznaki gładził swoje ubranie.
- No to już wiemy, że to nie my. Tamten działa sam i raczej nie pyta się “czy można”, także dwójka, czyli my, odpadają z listy podejrzanych. Pytanie, co z tymi w środku.Ozel “Ślepiec” Golton
- Owszem. Na targu w Linest natknąłem się na “egzotyczne” stanowisko z towarami prosto stąd, a z racji na to, że lubię się włóczyć…przybyłem aż tutaj. -
Taczka:
- Ale musiało być coś, co przykuło uwagę Zimitarry. Rzecz jasna nie mówię tu tylko o Twej olśniewającej urodzie, moja pani… Jeśli chodzi o plotki, to są naprawdę różne, najpopularniejsze mówią o tym, że jesteś córką jakiegoś szlachcica z Verden, a nawet samego Cesarza, której Lord zawrócił w głowie na tyle, że odbyła z nim podróż na inny kontynent, aby go poślubić.
Vader:
- Ty to chcesz w końcu zapierdolić Smoka czy zapierdolić tego, co jego próbuje zapierdolić? - zapytał Ork, wyraźnie zdezorientowany całą sytuacją.- Byłeś kiedyś w Minteled? - zagadnął Cię strażnik po chwili obustronnego milczenia, siląc się na wciąż spokojny ton.
-
Zaśmiała się pod nosem.
-Ludzie naprawdę potrafią wymyślać niezłe bujdy. -
- A w każdej podobno jest ziarno prawdy. Czy w tej go może nie ma?
-
-Jedyną prawdą jest to, że Zimtarra zawrócił mi w głowie.
-
Chyba miał coś powiedzieć, ale jakby w ostatniej chwili się rozmyślił i pokiwał głową.
- Mam nadzieję, że przeżyjecie razem resztę życia w szczęściu i dostatku oraz założycie wspaniałą rodzinę. -
-Dziękuję za te życzenia… Też mam takie nadzieje. - Uśmiechnęła się.
-
Skinął Ci głową jeszcze raz i wdał się w pogawędkę z inną osobą siedzącą obok niego, dając Ci tym w mniej lub bardziej dyskretny sposób znać, że nie ma już ochoty na kontynuowanie konwersacji.
-
Oglądała więc, co robią goście oraz Zimtarra.
-
Rozmawiali i jedli, jak to goście na uczcie weselnej. Dopiero po blisko godzinie przerwali, aby zacząć wręczać Wam podarki, które nie były niczym wielkim dla Zimitarry, tego, który miał już chyba wszystko, ale wręcz przeciwnie w Twoim wypadku. Niemniej, to Ty otrzymałaś najwięcej prezentów: Drogocenne dywany i arrasy, biżuterię ze złota, srebra, pereł i szlachetnych kamieni, rzeźby, obrazy, ubrania, pół tuzina wielbłądów, kilka ksiąg i wiele innych darów, a wszystko to powoli znoszono do Twoich komnat, nie licząc zwierząt, te od razu odprowadzono do stajni.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
- Bardziej znaleźć sprawcę tego całego zamieszania. Myślisz, że gdybym to był ja, to bym się tak manifestował? Koleś musi być sprytny, genialny wręcz. No i musi działać wyłącznie samemu, skoro ostatnio nie pojawił się z tamtymi skrytobójcami, by dokończyć sprawę. Chyba, że jednak był wśród nich…Ozel “Ślepiec” Golton
- Minteled? Nie, nigdy tam nie byłem. A warto? -
Ork jedynie pokiwał głową, dla jego prostego umysłu Twoja pokrętna logika to było za wiele.
- Niezbyt. - odparł strażnik, a po chwili wahania zdecydował się wpuścić Cię do miasta.
-
-To chyba trochę za dużo prezentów… - Szepnęła do Zimtarry.
-
- Bywałem na weselach, gdzie rozdawano ich więcej. To nie tylko dowód dobrej wiary, ale i chęć przypodobania się lub wkupienia w łaski, a nawet próba przekupstwa. Wielu możnych rywalizuje również w ten sposób ze sobą, chcąc wręczyć komuś jak najdroższe podarki, udowadniając tym swoją majętność.
-
Kiwnęła głową i czekała na to, co się dalej wydarzy.
-
Uczta dalej trwała w najlepsze, goście pili i jedli, a występy kuglarzy, błaznów, akrobatów i treserów z dzikimi zwierzętami bawiły zgromadzonych na biesiadzie. Dopiero po jakiejś godzinie ktoś znów nawiązał z Tobą rozmowę, tym razem Twój mąż:
- Jak wiele wiesz o Drakonidach? - zagadnął w dość nietypowy sposób, choć lepsze to, niż pytanie o pogodę lub wałkowanie tematu prezentów.