Szczyt Wron
- 
Byłeś oficerem w tej zgrai na tyle długo, aby pamiętać wszystkich starszych stopniem, więc nie, obecnie miałeś najwyższą szarżę ze wszystkich najemników. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 Ciężko, żeby było inaczej, bo był zastępcą szefa. Pytał bardziej o Stalowych.
- 
Nie różnili się od siebie niczym, chociaż miałeś pewność, że Ci w pełnej płycie stoją w hierarchii wyżej, od tych w częściowych zbrojach i kolczugach, którzy byli zapewne szeregowymi żołnierzami i mięskiem armatnim. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 Podszedł w jego kierunku.
 - Przepraszam? Widziałeś może gdzieś Orka, szefa bandy naszej bandy najemników?
- 
- Opuścił zamek godzinę temu, może później. Nie żeby mnie to szczególnie obchodziło, dostał swoje zadanie i pewnie ruszył się nim zająć. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 - W jakim się udał kierunku?
- 
Wzruszył ramionami. 
 - Nie zwracałem uwagi, wiem tylko, że wyszedł i najwidoczniej do tej pory nie wrócił.
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 - A wiesz może, czy się czegoś dowiedziano z tego chłopa, którego tutaj przyprowadzono?
- 
- Że jest dość odporny. Ale dajcie nam jeszcze godzinę, gdy kowal przyniesie rozżarzone żelazo to na pewno zmięknie. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 - To wam głównie powinno zależeć na informacjach. By jedynie załatwiamy robotę, do której wy się nie zniżacie.
- 
- Dobrze powiedziane. - odparł rycerz i odszedł wolnym krokiem do swoich spraw. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 A on do swoich towarzyszy.
 - Szefa obecnie nie ma, a my nie mamy nowych zadań. Można odpocząć, dopóki on nie wróci.
- 
Cały oddział, włącznie z towarzyszącą Ci jeszcze od Ur Elfką, rozszedł się do swoich krater, skrzętnie wykorzystując rozkaz na chwilę odpoczynku, snu, jakiś posiłek czy cokolwiek innego, co mogli uznać za relaksujące. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 Sam jednak pozostał gdzieś na dziedzińcu, czyszcząc swoje szpony i oczekując na powrót reszty najemników.
- 
Ci wciąż nie wracali, co mogło uchodzić za co najmniej niepokojące. Nie dlatego, że nie wiedziałeś, co się z nimi działo, misję mieliście konkretną, teraz pewnie polowali na zlecone przez Stalowych cele lub pacyfikowali jakichś chłopów. Niepokoiło Cię to, że zmierzchało, a oni wciąż nie wrócili z zadania, które powinno zająć im o wiele mniej czasu. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 -Niech cię, szefie.
 Krótko skomentował sprawę, po czym ruszył do reszty najemników, by ich zebrać do kupy. Pora na ulubiony motyw powieści. Mianowicie misja ratunkowa.
- 
Nie licząc jednego feralnego oddziału, wszyscy byli już w zamku, więc zebranie ich nie zajęło Ci dużo czasu. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 Nie musiał ich ustawiać, jedynie stanął przed nimi, by wszyscy go słyszeli.
 - Szef jeszcze nie wrócił, a co gorsza, nie dał żadnego znaku życia. Wiecie, co to oznacza? - zapytał retorycznie. - To oznacza, że pora chwycić broń w ręce i go odnaleźć, bo jak wróci samemu, to da każdemu z nas po sto batów za lenistwo i brak logicznego myślenia. No już, zbierać się, nie zostawimy naszych w tej cholernej okolicy samych!
- 
Okazja do rozerwania się, zdobycia względów szefa bandy i opcjonalnie możliwość łupienia, palenia, mordowania czy grabienia odpowiednio ich zmotywowała, więc po kilku chwilach miałeś przed sobą oddział uzbrojonych po zęby i gotowych na wszystko najemników, których tylko wystarczy pokierować i powiedzieć, kogo mają zabić. 
- 
Grzesio “Sierżant Szpon” Talon 
 - Wszyscy gotowi? Więc pora ruszać - stwierdził, po czym skierował się w stronę bramy, by opuścić siedzibę Stalowych i móc ruszyć na właściwe poszukiwania. - Unikamy jednak konfliktu z miejscowymi, dopóki nie zaczną stanowić zagrożenia. Jednakże, jeżeli nas zaatakują, lub maczali palce w zniknięciu Szefa, to mamy prawo do przeprowadzenia przesłuchań.
 

