Rosea-Alpha
-
To przecież oczywiste. Perła bez jej maski jest niczym poza nędzną skorupą samej siebie. Tylko maska może uczynić Perłę szczęśliwą całością jej samej. I dlatego każdy, kto kiedykolwiek zabierze jej maskę zasługuje na długą i bolesną śmierć poprzedzoną torturami. Z resztą, osoby zabite przez Perełkę z tego powodu nie są tymi poszkodowanymi w większym stopniu… To Perła jest tu poszkodowana! Jej odebrano to do jest dla niej najważniejsze w życiu!
-
To były jawne gwałty na psychice i dobrach materialnych Perły. Błogosławieństwem jest fakt, że nowa Pani Pąsowej oraz jej podwładni nie lgną do maski jak muchy do rozkładającego się Kwarcu Truskawkowego. Gdyby tak duża ilość osób straciła życie na jednej kolonii, diamenty pewnie by się nią spowrotem zainteresowały i wysłały jako zapasową Perłę dla Białej Diament, lub nowego Diamentu o barwach oscylujących w odcieniach różu i czerwieni, a Perła znowu by się skompromitowała prze stres. Ach, ile wstydu się najadła po tym, jak zemdlała po tym, jak usłyszała, że kwalifikuje się jako zapasowa Perła dla Różowej diament, na wypadek, jakby ta w napadzie złości zepsuła swoje aktualne…
Na szczęście było-minęło i teraz Pąsowa może cieszycć się utopijnym spokojem na odludziu Imperium, tak jak jej prześliczna maska.
-3- -
O tak… Czasy wiecznego zostania przerzucaną z właścicielki na właścicielkę już minęły. Teraz najlepiej siedzieć cicho, nie wychylać się i posłusznie wykonywać polecenia swojej obecnej pani… A w każdym razie tak długo, jak nie będzie ona stanowić zagrożenia dla maski Perełki. Wtedy niestety, ale koniecznością będzie pozbycie się kolejnej natrętnej szmaty.
Ale cóż, nie ma na co na razie narzekać!
Jej Agat właśnie przybył i stanął… Całe 3 metry od niej! Nareszcie Klejnot, który potrafi zrozumieć koncept przestrzeni osobistej. Tak się Perełka przez chwilę zachwyciła tym, że przez chwilę nie zauważyła tego, że jej Agat wygląda dość… Specyficznie, jak na jakikolwiek Agat. Takiego czegoś to w życiu nie widziała:
Spojrzała się ona… Lub on… Spojrzał się jej Agat na nią, dosłownie z dołu, ponieważ jest jakieś 0,5m niższy od Perły. Kiedy tylko ją zobaczył, przyjął zmieszany i trochę zawstydzony wyraz twarzy, aż się wycofał jeszcze jakieś kilknaście centymetrów więcej.
-Um… Witaj. To ty jesteś moją nową Perłą, czyż nie mam racji? - spytał się po chwili lekko niezręcznego milczenia, kiedy odzyskał już część pewności siebie. -
Przez chwilę Perełka popatrzyła się na domniemany Agat, porównując jej, czy tam jego aparycje z tymi, którymi się odznaczała jej Pańcia. Coś tu ewidentnie się jej nie zgadzało i chyba nawet wiedziała co. Mianowicie, delikatnie nie zgadzała jej się osoba Pańci, jako całokształt. Znając jej szczęście życiowe, Agat Złotej Róży zrobiła sobie kuku w walce z jakimś Szmaragdem, czy innym Perydotem, kiedy zaczęła się drzeć na niego bez większego sensownego powodu. Co z kolei nie zmienia faktu, że ten klejnot powinien zostać rozbity za niesubordynację, bunt, podnoszenie ręki na swoją przełożoną z wyższej kasty, oraz zabójstwo ze skutkiem śmiertelnym.
Aaale może lepiej skupmy się na tym Agacie, który Perełka widzi pierwszy raz w życiu na oczy. Wygląda jak czysta słodycz, wymiaszana z dawką defektywnegl podłoża kwarcowego i esencji Białej Diament. Nic, tylko podejść i pogłaskać go po srebrnobiałej czuorynce i zapiąć ten nietypowy, miękki płaszcz z doczepionym workiem na głowę.
-Witaj, Mój Agacie. Twoja obecność jest tutaj nieporozumieniem, czy też Jej Świetlistości Golden Rose Agate stała się krzywda, która doprowadziła do tego, że moja dotychczasowa Pani jest martwa lub niezdolna do funkcjonowania przez dłuższy czas? - Pąsowa Perła wpierw zasalutowała przybyszowi, kończąc salut na delikatnym dygnięciu, jak to miała w zwyczaju, a następnie delikatnie poprawiła ułożenie maski na twarzy. -
A z resztą… Nie ma za bardzo co się przejmować Agat Złotej Róży. Nie dosyć, że nie była jakaś szczególnie miła dla Perły, to jeszcze jej estetyka była… Jej estetyki w ogóle nie było, praktycznie rzecz biorąc. Natomiast to tutaj cudeńko, co je Pąsowa dostała na zastępstwo… To jest właśnie Agat, na jaki zasługiwała! Nie wspominając już o tym, że paleta barw sprawia wrażenie, że jej nowa Agat ma piegi. Aż by się taką wypieściło na śmierć!
-Witaj, Perło. Twoja dawna pani, Agat Złotej Róży, jak się okazało, skończyła swoją karierę dość niefortunnie. Jeśli wierzyć reportom, które otrzymałem, to w wielkiej ekscytacji wywołaną otrzymaniem Perły, podskoczyła do góry i uderzyła głową w sufit… Niestety trafiła w słaby punkt w strukturze budynku, przez co gruz, który na nią spadł, zabij ją na miejscu. Swoją drogą, czemu masz na sobie maskę, Perło? - odpowiedział jej Agat spokojnie, na końcu z dużym zainteresowaniem przyglądając się jej masce, unosząc jedną brew do góry. -
No cóż, pytanie o jej maskę nie było ani pierwszym, ani ostatnim w jej życiu, zapewne tak samo, jak właścicielka. A tak uroczej i śliczniej Pańci… a może Paniczowi, aż grzech odmówić. Ciekawe na której kolonii Diamenty produkują takie tulaśne i słodkie śliczności. Taka niespotykanie estetyczna estetyka przecież nie ma najmniejszego prawa powstać tak sobie, ze skał, gleby i esencji Diamentów. Tutaj musiało być coś więcej. Tak idealny Agat mógłby być tylko wcieleniem ideału, cząstką samej Białej Diament, do której jej nowy Panicz idealnie wpaasowywał się paletą kolorystyczną.
Ale nie ma co tyle myśleć, na zachwyty będzie pora później, dopóki i temu właścicielowi Pąsowej Perły nie stanie się jakaś krzywda.
- To - wskazała na maskę - jest jedyny element, który w przeciwieństwie do moich właścicielek i strojów się nie zmieniał. I tak chciałabym, aby pozostało, Mój Agacie.
Odpowiedziała przyjaznym i lekkim tonem, zupełnie jakby nie była znudzona regularnymi pytaniami o jej maskę. -
Hmm… Racja. Później będzie czas na takie rzeczy. Ale pewne jest to, że tego panicza trzeba będzie spytać skąd się wziął, bo takich słodziaków to doprawdy ze świecą szukać. Zwłaszcza w takich beznadziejnych czasach jak 2 Era, kiedy jest tyle defektów, a i nawet te co nie są defektami to już nie to samo co kiedyś.
Agat ze zrozumieniem pokiwał głową, po czym powiedział grzecznie, z lekkim uśmiechem:
-Rozumiem. Nie jest to raczej coś złego. Nawet ładnie na tobie leży. A czy być może chciałabyś coś jeszcze o sobie odpowiedzieć? Podobno jesteś Perłą z naprawdę ogromnym doświadczeniem. -
Czas będzie, zakładając, że nic się nie stanie temu uroczemu Agatowi, który dostał ją do swojego przydziału. Oby współpracowali jak najdłużej, bo Perła zaczyna mieć wrażenie, że sama obecność Panicza jest swego rodzaju darem od losu, Diamentów, lub innej siły wyższej.
- nie sądzę, żeby Moja Osoba mogła zaciekawić taki Klejnot jak Mój Agat, jestem pewna, że Panicz ma o wiele ciekawsze rzeczy do opowiedzenia o sobie, które zchęcią wysłucham.
Odpowiedziała, delikatnie poprawiając ułożenie maski na swojej twarzy. -
Oj tak. Zdecydowanie. Perła nareszcie dostała jakąś rekompensatę z góry za te wszystkie nieszczęścia, które się zdarzały przez lata jej służby Homeworldowi. Nic więcej jej nie trzeba niż tego, żeby jak najdłużej udała się współpraca z nowym Agatem.
-… Nie sądzę, naprawdę. Nie uważam się za nic ciekawego bardziej niż ktokolwiek inny. Natomiast ty zdecydowanie masz coś ciekawego do powiedzenia o sobie. A tak się spytam, ile właściwie masz lat? I miałaś wielu właścicieli przede mną? - spytał się Agat, zainteresowany osobą Pąsowej Perły. -
- um… Mam jakieś jakieś 135 tysięcy lat, a Moje właścicielki przestałam liczyć 120 tysiecy lat temu, jak ich liczba przekroczyła siedem tysięcy… - odpowiedziała niepewnie - Klejnoty, do których zostaję przydzielona nie mają szczęścia żyć długo i za każdym razem kończą żywot w jakimś nieszczęśliwym wypadku, więc mam nadzieję, że Mój agat będzie żył długo i szczęśliwie.
Pewnie ułamie sobie klejnot po tygodniu czy coś. Taki śliczny był, a Diamenty wysłały go na pewną śmierć. Albo ten agat przerwie złą passę Perełki. -
Agat aż wytrzeszczył oczy i usiadł z wrażenia na pobliskim siedzisku.
-O Gwiazdy… Coś takiego… W życiu bym się nie spodziewał, że zostanie mi przydzielona taka Perła. No, Perło… Czapki z głów. Nie znałem nawet w życiu osobiście tak długo żyjącego Klejnotu. Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować. Choć… Mam nadzieję, że mi uda się być twoim właścicielem trochę dłużej, eh? - odpowiedział jej najpierw pod wrażeniem, ale potem trochę z niepokojem, jakby doszła do niego drugą część wypowiedzi Perły.
I… Tak. Zdecydowanie. To byłoby cudne, gdyby ten Agat wreszcie przerwał jej passę utraty właścicieli. Bo już nawet Pąsowa ma tego dosyć. -
- ja też mam taką nadzieję, Mój Agacie. Mam nadzieję, że Mojemu Agatowi uda się przerwać słą Passę, którą rozpoczęła Pudretyt. To byłaby ciekawa odmiana od ciągłych zmian, pomijając fakt, że Agat wydaje się bć młodym Klejnotem, który nie powinien szybko i nieszczęśliwie kończyć swojego żywota.
Uśmiechnęła się delikatnie spod maski i po raz kolejny wygładziła fabanki na swojej sukni.
Lubi podróżować, ale ciągłe przeprowadzki od Właścicielki do Właścicielki bywają już trochę męczące, pomimo samego faktu, że Pąsową Perłę ciężko jest zmęczyć fizycznie… -
-To prawda, Perło. A jeszcze odnośnie mojego wieku, jest z tym związana dość ciekawa historia. Albowiem, zostałem stworzony mniej więcej na przełomie Ery 1 i Ery 2. Oznacza to, że można by mnie określić jako Klejnot Ery 1.5, ponieważ byłem stworzony jako jedna z ostatnich serii, do której użyto podobnej materiałów, ile na zwykłe Klejnoty 1 Ery, co oznacza, że moje zdolności są osłabione, ale nie znikome. Taka mała ciekawostka na rozluźnienie atmosfery po tej rozmowie o losie twoich właścicielek. - odpowiedział jej Agat spokojnie, przy tym zaczynając nerwowo pocierać ręce.
W takiej sytuacji naprawdę należy mieć nadzieję, iż u boku tego Agatu, Perła nareszcie odnajdzie jakąś dłuższą stabilizację w swoim służalczym życiu. -
Nikogo nie obchodzi twoje pochodzenie, dopóki mieścisz się w kryteriach statystycznego Klejnotu :^)
- zaszczytem dla mnie będzie służyć tak wyjątkowemu Klejnotowi, Mój Agacie.
Ukłoniła się przed nim nisko i poprawiła nienagannie ułożone falbanki swojej sukni.
Następnie przyjrzała mu się po raz drugi, już o wiele subtelniej i dyskretniej.
- czy Mój Agat ma teraz dla mnie jakieś prośby, pytania lub instrukcje do wykonania?
Zapaytała całkiem pewna siebie i złożyła ręce na wysokości talii, oczekując na dalsze polecenia lub kontynuację dialogu. -
I w środku ją korci, żeby to powiedzieć, ale lepiej tego nie zrobić, bo nie dosyć, że obraza majestatu właściciela, to mogłoby się Agatowi zrobić przykro i by sobie zrobił kuku. A tego nikt nie chce.
-Oj tam od razu wyjątkowy. No ale nic, dziękuję za komplement. - powiedział Agat skromnie, po czym krótko potrząsnął głową, jakby się otrząsnął. Po tym dodał - I tak, Perło, mam małą prośbę. Pójdź do sekretarki kolonii i poproś ją o raport z ostatnich wydatków. -
Hmm… Sekretarką Kolonii chyba była właśnie Perła, skoro była Perłą Mglistej Agat, która sprawowała tysiąclecia władzy nad tą Kolonią, przed incydentem z gejzerem Chorrizo. I musiała ją zastępować razem z Liliową Jadeit, która była podrzędna urzędniczką, ale znała planetę, jak własną kieszeń. I była też Perłą niedoszłej gubernatorki Agat Złotawej Róży, która to przypadkiem strzaskała sama siebie w akcie euforii, gdy dowiedziała się, że razem z posadą ma szansę otrzymać własną Perłę… No to tak, to takim stuffem przez dłuższy okres czasu, aż do teraz, zajmowała się Perełka.
- Ja pełniłam tymczasowy urząd na tym stanowisku, Mój Agacie. Na kiedy mój Agat życzy sobie napisanie raportu i jaką formę prezentacji preferuje? -
No, wszystko na wskazuje na to, że tak jest. Czyli, że przynajmniej Perła nie będzie się musiała męczyć z jakimiś tępymi sekretarkami, tylko sama będzie musiała sprawdzić sobie archiwa oraz zapisy i spisać co trzeba. Chociaż, skoro jej nowy Agat nie wie takich rzeczy, to lekko irytująca może być konieczność poprawiania go i doradzania, kiedy nie będziesz czegoś wiedział. Lepiej, żeby to była jednorazowa wpadka.
-Tak, jak będzie Ci najwygodniej i tak, żeby było jak najlepiej zrozumiałe dla mnie jednocześnie. Perło. -
No to co? Posłuszne i kompetentne Perełki biorą się do pracy, niczym posłuszne i kompetentne Perełki. Tak więc po prostu dygnęła przed Jej Agatem i poszła do swojego “biura”, jeśli tak to można nazwać. Ot zwykły zekretarzyk z kwarcowymi lampkami, niewielkich rozmiarów panelem dotykowym i interaktywnym ekranem holograficznym. I jeszcze flakonikiem z bukiecikiem, nie wolno zapominać o najwięcej wartym estetycznie obiekcie pokoju Perełki, zaraz po niej samej.
Usiadła więc na prostym krześle z bliżej nieokreślonego, półprzezroczystego materiału i przystąpiła do pracy, jaką zlecił jej nowy zwierzchnik. -
I tutaj zaczęła się ta nieco przyjemniejsza część jej pracy. Chociażby dlatego, że może jednocześnie czuć się jak najbardziej użyteczna i produktywna, a przy tym ma chwilkę spokoju. Choć w tym przypadku bardziej adekwatne byłoby określenie “samotność”. No ale raczej nie ma to dużo znaczenie, skoro dla Perełki często te słowa mają takie samo znaczenie. Perła nie jest jakimś żółtodziobem, więc pozyskanie odpowiednich danych zajęło jej zbyt długo. Jej Agat pewnie nawet się nie spodziewała, że Pąsowa Perła jest się z tym tak szybko uwinie. Teraz pozostaje tylko i wyłącznie wręczyć szefowej ten raport.
-
Jaka samotność? Maska i dane w wykresach to wszystko, czego Perełka potrzebuje do towarzystwa! Oczywiście zaraz po poczuciu braku własnej wartości i bezsensowności jej egzystencji
- 3 -
Tak więc z wypełnionym i przygotowanym raportem udała się więc do swojego nowego właściciela, chcąc pokazać mu zebrane i podsumowane dane. Czy jest coś piękniejszego od uporządkowane ciągi liczb i kolorowych linii na wykresach? Oczywiście, że nie ma, zwłaszcza jeśli zostały opisane i zdobyte własną pracą. Jak to pewna Kaktusowa Kwarc kiedyś powiedziała - nic tak nie uszlachetnia Pereł, jak ciężki wysiłek intelektualny. A kto jak kto, ale Kaktusowa to miała łeb na karku! Właściwe to dwa.