Popielna Grań
-
//“Rozejść się i powrócić do starych zajęć. Za 5 godzin przyjdźcie tu z powrotem. Leari, będziesz działała jako moja służba przyboczna.” Wcześniej to było.
Nie siadał na tronie. Rozkazał najbliższemu strażnikowi przysunąć obok niego inny, mniejszy tron na jakim zazwyczaj siedzieli goście. Usiadł na nim i czekał, przyglądając się pierścieniom. -
Był to dobry ruch, bowiem nie czekałeś długo, gdy do sali wkroczył twój pan, a za nim jego przyboczny ochroniarz. Skinął ci lekko głową i zajął należne sobie miejsce, choć miałeś wrażenie, że nie będziesz widywać go tu często, że zamiast pysznić się władzą, będzie układać swoje plany w zaciszu własnych komnat. Jakiekolwiek by te plany nie były.
- Jakie to wszystko… małe. - rzucił w końcu, kierując najpewniej uwagę do ciebie, choć patrzył się prosto przed siebie. -
Odpowiedział na skinienie powstaniem i ukłonem. Wrócił na swoje miejsce - Inne w okolicy są jeszcze mniejsze. Prawdziwy luksus jest znacznie głębiej. Otrzymał Lord opracowania i mapy, które kazałem przygotować? -
-
Machnął na to ręką.
- Zdołasz podbić cokolwiek tym, co teraz gnieździ się w naszych włościach? -
- Byłem odpowiedzialny za szkolenie Upadłych i jako reprezentant, więc niezbyt miałem okazję zajmować się polityką zagraniczną. Mimo to, tak jestem w stanie podbić cokolwiek, ale problem będzie z utrzymaniem tego. Nadal potrzebujemy sił do nadzorowania naszych włości, rozwiązywania sporów, polowania na renegatów. Do tego na ziemiach podbitych będzie trzeba utrzymać wzmożoną czujność przez przynajmniej pół roku. Jedyna szansa jaką widzę, to albo znaleźć aktualnie wybuchający bunt w naszej okolicy, albo go wywołać i opowiedzieć się za jedną ze stron, proponując jej wsparcie, w zamian za poddanie się naszej władzy i złożenie Lordowi Hołdu. - Przedstawił na szybko plan.
-
Pokiwał głową.
- W moim domu szanowano tylko siłę. Albo ktoś siłę reprezentował, albo był przez nią miażdżony - ginął lub ulegał. Wątpię, żeby tu było podobnie. Każdy głupiec wie, że jeśli ktoś chce podbić nowo powstałe imperium, to musi zaatakować je od razu, gdy jeszcze jest słabe, gdy wciąż zbiera siły i nie może odpowiedzieć. Gdy wieści o tym, co się tu stało, rozejdą się, ktoś na pewno uzna, że jesteśmy słabi, że po zmianie władcy Grań upadnie. I obawiam się, że mogliby mieć rację. Dlatego potrzebny jest pokaz siły. Zbierz stosowne wojska, wybierz cel i metody. Zrób to, co uważasz za słuszne, mój Hetmanie, mnie interesuje jedynie rezultat. -
- Twoja wola, choć dopiero wypowiedziana, może już zostać uznana za spełnioną. Chciałem jednak zapytać na czym dokładnie polega dar jaki otrzymałem, poza ogólnym wzmocnieniem oczywiście, które od razu odczułem. Pamiętam mgliście nawiązanie Paktu, jakbym śnił. - Żeby móc uderzyć z całych sił, musiał znać także swoje siły.
-
- Chciałeś się rozwijać? Więc rozwiniesz się. Kosztem innych, ale rozwiniesz. Dałem ci dar. Dar potężny, choć wielu zapewne wzgardziłoby nim na twoim miejscu. Dar, który pozwoli ci przejmować wiedzę, umiejętności i zdolności zabitych czy pokonanych przeciwników.
-
- Jaki jest warunek pozyskania? Muszę zadać cios kończący czy mieć największe “udziały” w mordzie? A może zjeść serce czy spełnić inny warunek na trupie?
-
- Najważniejsze, abyś zgładził go sam. Jeśli dobijesz zranionego przez twoich pomagierów wroga lub wykorzystasz podległe Demony do zmęczenia lub zranienia przeciwnika, spłynie na ciebie tylko część nagrody, reszta zostanie stracona lub uzyskają ją twoi podwładni, którzy również mieli w tym swój udział, ale to zdarza się rzadko. Od pierwszego skrzyżowania ostrzy po końcowe pchnięcie, walka musi być wyłącznie twoja. To jak zabijesz wroga i co zrobisz po jego śmierci zależy już od ciebie.
-
- Zdaje mi się, iż nie otrzymałem nic od tego, który padł z mojej ręki tutaj. - Odrzekł, mając na myśli Meleusa czy jak tamten Upadły się zwał. Jeśli otrzymałby jego wiedzę, wiedziałby o co mu chodziło gdy pierdolił coś podczas swojej śmierci. No i nie bał się kary za to, iż sam nie pokonał wroga, i tak otrzyma jej część, więc może w przypadku zwykłych osobników iść na ilość, nie na jakość. Na osobistą walkę czy skrytobójstwo, będzie zmuszony sobie pozwolić wtedy, kiedy przeciwnik będzie niezwykle potężny czy oczytany, na przykład wrogi władca czy magowie. A teraz przypomniał sobie, gdzie znajdzie największych specjalistów z Popielnej Grani. Chodziło mu głownie o kowali, jubilerów, wojowników, księgowych i magów. Oczywiście takich, których status pozwoli mu na zabicie ich bez żadnych reperkusji ze strony ludu. Skoro miał możliwość przejmowania zdolności, czas zacząć to robić.
-
- A co chciałeś zyskać? - odparł pytaniem na pytanie Demon i kontynuował, nim zdążyłeś odpowiedzieć: - Jego pychę? Arogancję? Głupotę? Marny popęd za potęgą, której nie mógł dosięgnąć? Brak lojalności, gotowość do zdradzenia mnie, gdy tylko inny Demon da ci coś więcej, niż ja teraz? Nie, mój Hetmanie. Nie zawsze dostaniesz coś w zamian, bo nie zawsze będzie co otrzymać, co przyswoić.
Księgowych nie mieliście, takimi sprawami zajmowały się Impy, Chowańce i tym podobne, a nie byłeś pewien, czy zabicie wykwalifikowanego w swoim fachu i w gruncie rzeczy istotnego dla Grani Demona da ci aż tak wiele korzyści. Magów i wojowników było więcej, bo w końcu większość Upadłych sprawnie władała różnym orężem, a każdy miał po przemianie dostęp do Magii Ognia. Gorzej, że żaden z nich nie był w jednej czy drugiej dziedzinie ponadprzeciętnie utalentowany. Rzemieślników też było trochę, choć niewielu, tacy Upadli lub niewolnicy pracowali na potrzeby swoich władców, niekoniecznie na handel, więc nie potrzeba było wielu. Jubilerów nie było, byli za to budowniczowie, kamieniarze czy kowale, ale ponownie, czy korzyści z zabicia ich będą większe niż ewentualne straty dla całej Grani? Zawsze możesz w ten sposób wzbogacić się na innych, dopiero co zdobytych, poddanych lub specjalnie urządzić w tym celu kilka łupieżczych wypraw do sąsiadów. -
- Informacje jakie posiadał. Groził mi czymś gdy umierał, wolałbym na wypadek gdyby to nie było czcze gadanie to wiedzieć. Zaraz po przemówieniu pójdę sprawdzić kogo możemy zaatakować od zaraz.
-
- Gdyby rzeczywiście mówił prawdę i byłoby coś takiego, to otrzymałbyś tę wiedzę. Jeśli się tak nie stało, to znaczy, że jedynie blefował, aby nas poróżnić, zasiać w tobie ziarno niepewności, licząc, że wykiełkuje i w ramach jego pośmiertnej zemsty zgładzę cię, gdy spróbujesz mnie zabić. A przynajmniej tak mi się wydaje.
-
- Nie mam logicznego powodu do zdrady. Większość Wielkich Lordów albo już tu siedzi z wielkim wianuszkiem wokół siebie, ale przyjdzie z własnym. Pozwolę sobie powiedzieć, że szansa jaką j otrzymałem jest jedną na cały świat, jakbym był pierdolonym wybrańcem losu. Pomogę Lordowi dotrzeć na sam szczyt, a sam zyskam możliwości o jakich nawet demony mogą marzyć. Zdrada byłaby dobra tylko krótkoterminowo. Nikt nie przyjmie na własność kogoś kto dał radę zdradzić i przeżyć mimo Paktu.
-
- Nie myślałeś podobnie, gdy stałeś się Upadłym? Że to Azer da ci to wszystko, co ja teraz mogę dać, że to ją zaprowadzisz na szczyt, aby czerpać dzięki temu korzyści? Bądź co bądź zdradziłeś ją, a kto zdradził raz, temu łatwiej przyjdzie uczynić to znowu.
-
- Nie, nie myślałem tak. Upadłym zostałem nie z własnej woli, a potem byłem trzymany jako uległy piesek na smyczy uroku. No i w teorii zdradziłem ją dopiero po zdjęciu Paktu i zarazem ów uroku, wcześniej miałem po prostu inne rozumienie wierności i zrobiłem to dla niej.
-
Pokiwał głową i złożył dłonie w piramidkę, milcząc jakiś czas.
- Nie pozwolę zdradzić się drugi raz, nie teraz, gdy mam szansę wypełnić mój plan. - powiedział w końcu i wstał, odchodząc bez słów wyjaśnienia. Jego słowa wydawały się tak przestrogą, że prędzej zgładzi cię prewencyjnie, gdy tylko będzie mieć cień podejrzenia, że możesz go zdradzić i sabotować jego plany, niż pozwoli rozwinąć się intrydze. I, być może niezamierzenie, ale wątpiłeś w to, nie mógł być tak nieuważny, uchylił nieco rąbka tajemnicy związanego z sobą i swoją przeszłością. Najwidoczniej to właśnie przez zdradę trafił do tamtego lochu w Świetle Świtu, zdradzony przez kogoś, przez co nie mógł wypełnić swojego planu. No i skończył też w ten sposób audiencję, pozwalając ci wrócić do swoich spraw. -
Gdy demon opuścił pomieszczenie, dopiero się rozluźnił i starł pot z czoła. Był zmęczony samym przebywaniem w jego otoczeniu, aura tak potężnej istoty nie jest łatwa do zniesienia, nawet dla Upadłego. Czekał sobie wygodnie na przyjście swoich ludzi by wygłosić rozkazy.
-
//Dla pewności: Wszystkich? W sensie Upadłych, Leari, Demony i tak dalej?//