Kreeou
-
- Gdy ostatnio patrzyłem na swoje dłonie nie widziałem obrączki. Stąd ta pewność.
-
— Mial chyba na myśli, że pierwszy raz ktoś się nie zastanawiał, po co im twój stan cywilny — wtrącił Likho.
Elf zamknął zeszyt i odszedł. Pozostali jeszcze przez moment się śmiali. -
Wzruszył ramionami.
- Założyłem że procedury administracyjne wyglądają wszędzie tak samo. - odpowiedział leszemu i zapytał - Wiesz u kogo dostanę tutaj Karty? -
Wzruszył ramionami.
— Nie jestem zorientowany. Ale wydaje mi się, że ci tutaj cię chętnie zaprowadzą. -
- W sumie logiczne. - podszedł do jednego z elfów, który jeszcze ich nie opuścił - Przepraszam, wie pan może gdzie znajdę tutaj osoby które mają Karty?
-
— Proszę iść za mną.
-
Nie spodziewał się że to będzie tak proste. Pożegnał się z Likho i podążył za elfem.
-
Zobaczył straszego elfa rzeźbiącego coś w drewnie.
— Ardehelu, masz gościa.
Elf spojrzał w jego stronę. Miał zamglone oczy. -
- Dzień dobry. - powiedział - Jestem L. J. Zbieram Karty.
-
— Widzę właśnie. Wbrew pozorom widzę jeszcze całkiem nieźle. Z jakiegoś powodu w czerni i bieli. Wyglądasz na całkiem zdecydowanego człowieka, LJu. Chciałbym wiedzieć, co ci się marzy. Nie mówię od razu o życzeniach od kart, po prostu zastanawiam się, co ciebie pcha do przodu.
-
- Na chwilę obecną, to przede wszystkim chęć powrotu do domu. Nie żeby mi się tu nie podobało, ale za dużo za sobą zostawiłem.
-
— A gdybyś był już u siebie i ochłonął po tym wszystkim, to co by ci z tych pragnień zostało? Pragnienie powrotu jest jak najbardziej zrozumiałe.
-
- Nie wiem czemu wszyscy mnie o to pytają. Jak na razie jestem usatysfakcjonowany przez swoje doczesne życie i chciałbym je zwyczajnie kontynuować.
-
— To akurat jest bardzo proste. Większość mieszkańców Krainy nie potrafi się ustosunkować ani objąć myślą tego, jakim życiem żyli Jokerzy, zanim tutaj trafili. Media, rozrywka, praca… wszystko jest inne. A marzenia, choć nierzadko wydumane, zazwyczaj są podobne. Uważam, że są przypadki, w których po pragnieniach określisz charakter swojego rozmówcy.
-
- W takim razie, powiem to jeszcze raz. Moim pragnieniem jest wrócić do mojego dawnego życia i kontynuować je bez zmian, może z kilkoma okazjonalnymi na lepsze.
-
Ardehel roześmiał się i z książki, która leżała w pobliżu wyciągnął kartę.
— Obyś wrócił. -
- Dzięki, taki mam plan. - wziął od niego kartę i schował ją do portfela z pozostałymi. - Czy jest tutaj ktoś jeszcze kto ma swoją Kartę?
-
— Jest jeszcze Akairis. Wydaje mi się, że teraz znów będzie zamęczał Likho.
-
- Wiesz może gdzie go znajdę? Akairis, nie Likho.
-
Wskazał mu dom, ukryty pośród zarośli.