Milan
-
Likho przeciągnął się i ziewnął.
— Nie zanudzają cię te moje pytania? -
- Nie zadajesz ich aż tyle by w ogóle zaczęły być nudne.
-
Pokiwał głową. Gdy przekroczyli most, zapachniało
powiewem jesieniświeżo mielonymi przyprawami i dymem. Minęło ich kilka osób, spoglądając na nich z niezbyt dużym zainteresowaniem.
— To od czego zaczniemy? -
Zastanowił się przez chwilę, rozglądając się po okolicy.
- Chyba od zakwaterowania. Zaraz powinno się robić ciemno -
— Słusznie. Niech no się rozejrzę. O, tam chyba jest jakiś hotelik.
Wskazał ceglany budynek w pobliżu. Miał on szyld “Pod Złamanym Obcasem”. -
Spojrzał się na szyld, zastanawiając się jakiego rodzaju jest to hotelik. Ochoczo wszedł do środka.
-
Był to dość zwyczajny hotel. Likho wszedł tuż za LJem. Jeśli LJ szukał czegoś innego, powinien był wyjaśnić to leszemu albo pójść na poszukiwania sam.
-
Skądże. Tak tylko się zastanowił nad ciekawym szyldem. Podszedł do recepcji tego zupełnie zwykłego hotelu.
-
Za ladą stał facet, który obrzucił ich zaciekawionym spojrzeniem.
— Co tu panów do nas sprowadza? -
- Karty, jak większość podróżnych w Krainie. - skomentował
-
— Ach tak. To chcą panowie pokój?
-
- Tak. - zastanowił się przez chwilę - Ale dwuosobowy. Taki z dwoma łóżkami.
-
Facet zastanowił się przez chwilę, po czym podał mu kluczyk.
-
- Dziękuję. - wziął od niego kluczyk - Wie pan może u kogo w okolicy mogę znaleźć Kartę?
-
— Niezbyt. Jestem tu od niedawna.
-
- No trudno się mówi. - odwrócił się od recepcjonisty i zwrócił się w kierunku Likho - To co, idziemy spać a jutro szukamy kart?
-
— Podoba mi się ten tok myślenia.
-
- No to chodźmy. - sprawdził na kluczyku numer pokoju i udał się do niego
-
Pokój miał dwa łóżka, jednak najwyraźniej poprzedni lokatorzy je złaczyli ze sobą. Z okna ciągnął się widok na rzekę. Wyglądało dość dobrze.
-
On mimo wszystko postanowił odsunąć łóżka. Jednak wolał by ich relacja pozostała czysto przyjacielska.