Milan
-
Likho leżał dalej, ale puścił LJowi oczko. Nożownik raz jeszcze go dźgnął.
— A ty się martwiłeś, że będziesz mi szukał kogoś innego. Pfff. Kretyni.
— Cóż, obyłoby się bez mojej pomocy, ale ten tu skoczył sobie po łom. -
- Żeby ci nim zęby poprzestawiać gnoju jeden! - wykrzyknął. Ten sygnał nieco uspokoił juniora, jednak nie dawał sobie tego po sobie poznać. Z resztą dalej był wściekły na całą tę sytuację.
-
— Cóż, chojraków zawsze będzie w bród. O to nie musisz się martwić.
LJ usłyszał jakieś dziwne chrupanie pod stopami. -
- Racja. Powinieneś się martwić o inne rzeczy. - prychnął
-
Beton popękał, a spod niego wysunęły się kłęby korzeni, które obaliły Ethana. Jego towarzysz zaklął i podniósł się z podłogi.
-
L.J. natychmiast na niego zaszarżował z łomem w ręku i spróbował zdzielić mu nim z całej siły
-
//poproszę rzut na morfologię
-
-
//Przerzut?
-
//niech ci będzie
-
//:3
-
LJ zamachanął się tak, że kompletnie nie trafił, ale impet obrócił nim i łom uderzył w Ethana. Łom jednak wysunął się Norrysowi z rąk. Likho tymczasem próbował się podnieść, korzystając z tego, że tamci byli skupieni na LJu.
-
Nie ma tego złego, szkoda tylko że łom mu wypadł. Spróbował podnieść łom tak, by uniknąć ewentualnego ataku ze strony mordercy.
-
Łom odbił się trochę daleko, a LJ słyszał, że morderca się do niego zbliża.
-
Mógł wziąć coś na zapas. No nic. W takim razie snunął torbę z ramienia i spróbował z zaskoczenia zdzielić nią psychopatę.
-
//no to znów morfologia
-
//No to znów morfologia
-
Trafił, co na moment zamroczyło faceta. Likho zdołał zebrać siły i wyrwać mu nóż.
-
Poczuł się tym samym na tyle pewnie, by uderzyć oszusta pięścią prosto w twarz.
-
Udało mu się, ale wtem usłyszał huk i przeszył go paskudny ból w boku.