Odludzie (ZIEMIA, NOWY MEKSYK)
-
-Wolę być ofermą życiową niżeli zdechnąć w wieku trzydziestu lat przez przedawkowanie. Myślę, że nawet jeśli było to w teorii twoje ciało w co wątpię bo miałem nad nim kontrolę od narodzin to myślę, że to dobrze, że nie dałem kontroli takiemu szaleńcowi.
-
-Pfff, szaleńcowi, mówi to ćpun. Robię to dlatego, że przed tym jak wreszcie odzyskałem to co mi się należy, nie mogłem robić nic. Dlatego teraz korzystam z życia, aż miło. Niekoniecznie tobie miło, ale mnie na pewno.
-
-Cóż, nie wiem czy przerobienie gościa na smarowidło do kanapki oraz wieszanie mimo wszystko naszego wspólnego ciała nad fakirskim łóżku za jedną nogę. Nie wiem, mam gdzieś tak naprawdę co robisz ze mną, ale niezbyt chciałbym i ty zapewne też nie chciałbyś trafić do pierdla. Myślę, że trafilibyśmy na ciężki rygor a to ciało nie ma kompetencji do siłowania się z bysiorami więziennymi
-
-Ojtam, przerobienie gościa na smarowidło do kanapki. Gdybyś mnie teraz nie wkurzył, to bym skłamał, że ciało wziąłem z cmenatrza, ale że nie mam ochoty na delikatność, to od razu powiem, że pogrzeb twojego sąsiada w piątek. A poza tym, kto by niby nas tutaj zgłosił na policję? W tym miejscu psy dupami szczekają, a pyskami nie wiem, chyba srają. Nie wspominając już o tym, że z dobrą organizacją jedna iskra mogłaby pozbyć się wszystkich świadków na raz…
-
-I nagle w okolicy wszyscy znikają prócz jednym sąsiadem. Przychodzą im rachunki, zapewne mają jakąś rodzinę i pracę. Nagle nie odpowiadają na żadne wiadomości, więc co druga osoba, która nie dostaje wiadomości zrobi? Albo sama przyjedzie sprawdzić, co oczywiście jest dosyć proste do załatwienia patrząc jak szybko się uporałeś albo wezwie gliny i to nie będzie takie proste.
-
-Wtedy spalimy wszystko co zostało i wyniesiemy się do następnej dziury, dopóki znowu nie zrobi się nudno. Dość proste. Czego tu nie rozumieć? Rohan, mój drogi, nie po to jedno ciało zostało obdarzone dwiema osobami, aby tylko jedna miała kontrolę.
-
-Przynajmniej jak masz to robić to czy możesz ukrywać ślady swojej działalności? Byśmy mogli dłużej zostać w jednym miejscu?
-
-A czy ja tego nie robię? Pomyśl, no kto by pomyślał, że zwłoki zaginionego lokalnego gościa są rozsmarowane na materacu takiej szarej myszki jak ty?
-
-Jeżeli wyczują zapach to tak, szczególnie jak nie mogę tego pociąć ani spalić bo ktoś zabrał piłę. Będę ci pozwalał na twoje odpały dopóty ty pozwolisz mi na w miarę normalne funkcjonowanie.
-
-Tak długo jak nikt nie ma podejrzeń, a ty możesz spełniać swoje marzenie życia długo i szczęśliwie, to wywiązuje się z umowy, prawda?
-
-Niech ci będzie. Dobra, powiesz mi czy jeszcze coś zrobiłeś kiedy nie byłem świadomy?
-
-Powiem tak… Sprawdź łazienkę, to się przekonasz.
-
Westchnął i wszedł do łazienki. Ma nadzieję, że ten idiota pójdzie na ugodę i nie będzie brnąć zaparte. Westchnął także przez fakt, że znów będzie musiał czyścić brud pozostawiony przez jego “współlokatora”. Podszedł do drzwi łazienki i natychmiast nacisnął klamkę popychając drzwi, kilka lat czy też miesięcy (sam już powoli nie wiedział) zapewne by się wahał bojąc się tego co zobaczy w środku, lecz po wielu nieprzyjemnych doświadczeniach zobojętniał na widok ludzkiego smarowidła czy czegokolwiek innego.
-
Kiedy wszedł do środka, zobaczył coś absolutnie niewiarygodnego. Wiele się mógł po tym maniaku spodziewać, ale to co on teraz zrobił, to on jeszcze nigdy w życiu nie zrobił. Zabrakło mu słów, bo Xezus chyba właśnie przekroczył swoje dotychczasowe granice.
Łazienka była wyczyszczona na błysk, włącznie z muszlą klozetową. Błyszczało się i pachniało, jakby ktoś tutaj zrobił potop cytrynowym płynem do mycia naczyń, po czym dokonał takiego zwykłego potopu wodą, żeby wszystko spłukać. -
-Jestem… Zadowolony. Muszę cię tym razem pochwalić, no cóż. Masz moje pozwolenie na wyszalenie się nocą o ile nie będzie to związane z destrukcją tego domu.
Odparł wyraźnie zaskoczony po czym zamknął ostrożnie drzwi kiedy upewnił się, że nic mu się nie przewidziało. Teraz będzie musiał uporać się z tym drugim gorszym bałaganem. Gdzieś powinna być siekiera i łopata oraz kanister benzyny. Wrócił do szopy w milczeniu w poszukiwaniu narzędzi, które będą mu potrzebne do uporania się z tym. -
-Mmmm, bardzo chętnie skorzystam z tego pozwolenia… - mruknął podejrzanie brzmiącym tonem Xezus.
Wtedy właśnie przypomniało mu się, że wcześniej szukał siekiery, która jak się okazało, została doprowadzona do nieużywalnego stanu przez wiadomo kogo.
Ale wciąż znalazł kanister benzyny. -
Przewrócił oczyma i po tym jak postawił kanister przed drzwi swojego domu to wszedł ponownie do sypialni, podszedł do łóżka by złapać za jego część i postarał się przeciągnąć przez drzwi na zewnątrz. Wątpił by się to mu udało bo raczej łóżko nie przejdzie, lecz może mu się uda, jeżeli postawi łóżko w pionie to może uda mu się jakoś to zrobić. Pomyślał i tak też zrobił. Przeciągnął łóżko pod drzwi pokoju i postawił w poziomie starając się je przepchać przez framugę.