Gwieździsta Puszcza
-
-
-
Fisto
Warto. Z całą pewnością warto. Próba może w najgorszym wypadku udowodnić, że musi szukać dalej, a Neur chciał znaleźć następcę tak szybko jak to możliwe. Zapamiętał, by wpaść jeszcze dzisiaj z wizytą do chłopaka. Czekając dalej na potencjalnych potrzebujących opieki przodków, wstał i zaczął robić sobie śniadanie i napar.
-
bulorwas
Przeklęty Ale właśnie czekał przed drzwiami chaty szamana. Wyczuwał stamtąd silną magię nie ma co, nawet jeśli nie był magiem, to dla jego rasy magia była czymś widocznym. Inne zmysły zastąpiło to. W pobliżu było wiele pięknych kobiet, które odwracały wzrok gdy zderzyły z im spojrzenie, może gdyby był o jakieś sto lat młodszy i mniej sztywny, zarchałby, ale teraz nie miałby nawet czym. Może sobie chociaż popatrzeć na ich zgrabne nogi i fajne tyłeczki. Ich mężczyźni i tak mu chja zrobią, trudno trafić w kogoś, kto ma dziury w całym ciele, a w walce w ręcz na pewno by wygrał. Czekał dzielnie
-
-
Kuba1001
Fisto:
Twój posiłek i napój były gotowe, lecz w chwili, w której miałeś ich spróbować, usłyszałeś cichy i dość nieśmiały głos, z pewnością kobiecy:
‐ Szamanie? Czy mogę wejść?
Bulwa:
//Panie, co to za wyczuwanie Magii na odległość, co?//
Cudem było to, że jeszcze żyjesz, ale cóż, nie odmówiono Ci, więc pewnie będziesz musiał swoje zapłacić przed wyjazdem z wioski albo zrobić coś dla jej mieszkańców. Tudzież zabić ich wszystkich albo odjechać bez przysługi, ale będziesz w ten sposób jeszcze większym pustelnikiem niż obecnie. Najgorsze jest to, że szaman tak długo kazał Ci na siebie czekać.
Kebab:
Dobry, jeśli miało się jedwabniki, które tu nie występowały i jeśli miałoby się klientów na jedwab lub ubrania z nich, a choć tych by tu nie brakowało, to jednak bez jedwabników może być trudno. No i kto chciałby handlować z Upadłymi? -
bulorwas
//Uznałem, że skoro istnieje tylko dzięki magii to może ją wyczuwać//
Zaczął dość mocno potupywać jedną nogą. Jego stare kości uderzając o siebie wydawały dość upiorny dźwięk, który z tej odległości Szaman musiał usłyszeć. Mimo to był cierpliwy, przeżył już tyle i miał przed sobą jeszcze więcej -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
//Nie.//
W końcu swój namiot opuścił odziany w skóry mężczyzna w średnim wieku, zapewne owy szaman, którego oblicze nie ukazywało strachu… Ba, nie ukazywało nic, było tak obojętne, jak tylko się da! Gestem dłoni zaprosił Cię do środka, a później sam wszedł tam bez słowa.
Kebab:
Na zewnątrz nic ciekawego, tylko las, jak okiem sięgnąć.
Fisto:
Godniej i dostojniej się nie dało, ale i tak ujdzie. Głos, a właściwie to jego właścicielkę, kojarzyłeś tak słabo, jak tylko się da, niestety. Była to młoda i urodziwa członkini plemienia, jedna z wielu typowych gospodyń domowych, ale podobno miała w sobie talent do Magii, jednakże nikt nigdy nie pomagał jej go rozwijać.
‐ Witaj, szamanie. ‐ powiedziała, skłaniając głowę i siadając przed Tobą. Teraz przypomniało Ci się, że na imię miała chyba Illuma, albo jakoś tak. ‐ Słyszałam, że szukasz ucznia… Czy mogłaby Ci kogoś zaproponować? -
-
Fisto
Ta dziewczyna chyba z nieba mu spadła. Postarał się nie okazać zbyt wiele emocji, choć wiedział, że gdyby była noc merdałby ogonem. No, ale trzeba przecież godność urzędu i takie tam zachować. ‐Witaj. Oczywiście, że możesz proponować. To może każdy i zawsze, choć pewnie nie każdego przyjmę czy wyszkolę. To prawda, że ucznia szukam. Ty chciałabyś zająć to miejsce?
-
-
Kuba1001
Kebab:
Groby, jak to groby, niezbyt daleko ruszyły się od Twojej ostatniej wizyty, i nie zmieniły się zbytnio, chociaż obrosły nieco zielskiem.
Fisto:
‐ Nie! ‐ zaprzeczyła pospiesznie, może z byt śmiało, bo zaraz zarumieniła się ze wstydu. ‐ Nie, ja… Znam kogoś, kto by się nadawał. Ja nie mam szans, tamten Szaman mówił, że mam potencjał, ale nigdy nie miałam okazji go potrenować ani wyczuć…
Bulwa:
‐ Nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni. ‐ odparł mężczyzna, zajmując miejsce i wskazując Ci te naprzeciw siebie. ‐ Przybyłeś tu po to, co reszta? -
-
bulorwas
‐Moje stare kości szukają z powrotem ciała. Krótko mówiąc, chcę żyć na nowo, na nowo założyć rodzinę, na nowo móc jeść i pić. Na nowo móc czuć ból inny niż psychiczny.
Odpowiedział siadając.
‐A jeśli w tym nie jesteś w stanie mi pomóc Drogi Mistrzu, chciałbym jak najdłużej zachowac spokój ducha i odstraszyć od siebie szaleństwo. Jaka jest tego cena? -
-
Kuba1001
Kebab:
To las, więc znalazło się więcej, niż kilka takich.
Bulwa:
‐ Odkąd pamiętam, przez cały okres trwania mojej szamańskiej posługi dla tego plemienia, wszyscy Upadli, których spotkałem, a było ich wielu, prosili, błagali lub żądali właśnie tego samego, co Ty teraz. ‐ odparł i westchnął, kręcąc smętnie głową. ‐ Niestety, wiele nie jestem w stanie zdziałać.
Fisto:
‐ To pewien chłopak… Widziałam go w lesie, gdy wracałam ze zbiorów owoców i ziół… Rysował na ziemi dziwne symbole za pomocą kości bizona, malował je też czerwony barwnikiem na drzewach. Do tego dziwnie tańczył, mówił i śpiewał. Wyglądało mi to na rytuał, którego nie chciałam przerwać, więc oddaliłam się. ‐ powiedziała, choć po tonie jej głosu można było wyczuć, że w równym stopniu chciała odejść, bo się bała. ‐ Nazywa się Grahl. -
-