Gwieździsta Puszcza
-
Kuba1001
Wróciłeś, ponownie obładowany łupami z polowania. Mimo to dalej nikt nie witał Cię jak bohatera, może poza Twoim zleceniodawcą, który już czekał z bardzo zadowoloną miną.
‐ Wspaniale, naprawdę… Niestety, innym zaczyna przeszkadzać już Twoja obecność, a więc co Ty na to, żebym Cię odprawił już teraz? Oczywiście, z odpowiednią zapłatą. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Umawialiśmy się na narzędzia, ale to nie jest problem.
Po kilku chwilach Mivvot wrócił, wręczając Ci łuk z drewna leszczyny, kołczan z wygarbowanej jeleniej skóry, a w nim aż trzydzieści strzał z drewna, o lotkach z ptasich piór i grotach z rogu bądź kości.
Jurek:
Wykonany z metalu o czarnej barwie i połysku, który ukazywał się tylko wtedy, gdy ustawiłeś go do światła pod odpowiednim kątem. Zawierał na sobie dziwne nacięcia, choć nie wiesz, czy były one jakimś tajemnym kodem, starożytnym pismem czy może zwykłym elementem ozdobnym w postaci zawiłego wzoru. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jurek:
Jeszcze kilka minut nic się nie działo, jedynie niepokój pogłębiał się. Dopiero wtedy zauważyłeś przycupniętą w kącie jaskini postać, której nie było tu wcześniej. Był nim młody mężczyzna, Mivvot. Po chwili zauważyłeś, że jaskinia wypełnia się kolejnymi duchami: Były wśród nich dwoje dzieci, kobieta i jakiś starzec.
Kebab:
Nie zgubiłeś się i trafiłeś tam bez jakichkolwiek trudności. -
-
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
Nie możesz się regenerować, takie koleje losu Upadłego: Jesteś martwy, ale można Cię zabić, choć nie jest to zbyt proste. Naprawienie kości może się udać, ale to dość czasochłonne i pracochłonne, więc po co zawracać sobie tym czaszkę, jeśli nie da żadnego efektu, może poza wizualnym?
Jurek:
‐ Ofiarami. ‐ odparł starzec.
‐ Zamordowani. ‐ dodał mężczyzna.
‐ Przez wilka. ‐ uzupełniła kobieta.
‐ Bestię w skórze owcy. ‐ zakończyły chóralnie dzieci. -
-
-
Kuba1001
Jurek:
‐ Celowy. ‐ odparło widmo najstarszego ducha, jakby uśmiechając się pod nosem, choć nie mogłeś być tego pewien, nigdy nie widziałeś uśmiechającego się ducha.
‐ Niedaleko. W sąsiedniej wiosce.
‐ Gdyby tak było, nie odpowiedzielibyśmy na wezwanie: Pragniemy pomsty.
‐ On tu był.
Kebab:
Jest to jakiś plan, trzeba przyznać. -
-