Los Angeles
-
-
Kuba1001 Zohan:
Udało Ci się uwolnić z wątpliwie czułych łapsk Zombie. Zauważyłeś, że z głowy sterczy mu strzała, która zapewne przebiła się przez czaszkę i trafiła prosto w mózg, zabijając go. Pytanie tylko, kto ocalił Ci życie, wypuszczając tę strzałę?
Reich:
Kilka prób i po chwili drzwi wpadły do środka, a Tom prawie z nimi, głównie przez rozpęd i impet, jaki włożył w ostatnie uderzenie. W środku było ciemno, ale żaden zapach czy dźwięk nie zdradzał, żeby czaiło się tam coś głodnego, zgniłego, bądź oba naraz. -
-
-
Kuba1001 Zohan:
Z ulicy, a więc po prostu kierunku, do którego zmierzałeś podczas swej wędrówki.
Reich:
Tom pokiwał głową i wrócił ze źródłem światła, omiatając nim pomieszczenie. Widać, że było niewielkie, co najwyżej trzy na trzy metry i wysokie na dwa z hakiem, a zastawione różnymi metalowymi regałami, na których nic nie było, a przynajmniej tutaj, bo w dalszej części pomieszczenia dostrzegłeś kilka noży, bagnetów i maczet, dwa granaty, sporo magazynków i pojedynczych naboi, rewolwer, trzy pistolety, dwa obrzyny i karabin szturmowy. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001 Zohan:
Możesz spróbować dość ryzykownej wspin… A nie, jednak nie: Jeden z domów ma w pobliżu drabinę, którą wystarczy tylko podnieść, oprzeć o odpowiednie miejsce i wdrapać się na górę.
Reich:
Najpierw rozejrzeli się po wszystkich pokojach, żeby mieć jakikolwiek wzgląd na to wszystko.
‐ Raczej niewiele, ewentualnie kilka małych bibelotów. ‐ powiedział David, po czym kontynuował: ‐ Jak an razie nic ciekawego, trochę narzędzi, zapałek, zapalniczek, papieru toaletowego, medykamentów i sporo różnego jedzenia. -
-
-
Kuba1001 Zohan:
W dalszym ciągu ruiny, gdzieniegdzie sporo Zombie… Co go właściwie interesowało, za czym wypatrywał oczy?
Reich:
Pospiesznie wykonali rozkaz, ale już po chwili zdali sobie sprawę, że szukanie tu czegokolwiek nie ma sensu, bowiem cała klatka schodowa wyglądała jak po pożarze, a więc mieszkania na pewno nie są w lepszym stanie, co zresztą potwierdzili członkowie ekipy po szczątkowych oględzinach. -
-
-
Kuba1001 Zohan:
Poza Zombie nie widziałeś nikogo, a więc Twój wybawca musiał stąd dawno odejść lub skutecznie się skryć. Bezpieczną drogę? Ale dokąd?
Reich:
Tutaj szabrowaliście aż do późnego popołudnia, jeśli nie wieczora, zdobywając przede wszystkim więcej żywności i wody oraz pierdół w rodzaju narzędzi, sztućców, zastawy i tym podobnych.