Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Poszli dalej, więc najpewniej nie, choć mogli coś dostrzec i zwyczajnie się tym nie przejąć, jak to Bandyci.
Lubił ten typ człowieka. Zwłąszcza, gdy byli po tej złej stronie karabinu. Mniejsza, odczekał kolejne minuty, zanim wyszedł.
Tak jak mogłeś się spodziewać, na korytarzu znów czysto.
No to pod 15.
Otwarte, a w środku było coś jakby biuro: Spore biurko, dwa krzesła po jego przeciwnych stronach, trzy inne pod ścianą, regał z książkami, lampy na suficie, łóżko i szafka nocna w rogu… Ciekawe, do kogo może należeć, prawda?
Poszukał tutaj broni.
Nic, żadnej broni palnej ani białej, ale odkryłeś zdjęcie przedstawiające jakiegoś mężczyznę, wraz z podpisem: Roger Thomas Young.
O ku*wa, tylko nie Young.
Lepsze to niż Yates. //Musiałem, za bardzo kusiło.//
Nie, z Young’iem było gorzej.
Może i tak… Wiesz w ogóle kto to jest?
Nie, ale brzmi groźnie.
Yhym… Tak jak kolejne kroki na korytarzu.
Mógł się jakoś wycofać tutaj w cień? Pod biurko nie chciał jakoś…
Nie masz gdzie ani jak się tu ukryć.
Pod biurkiem też nie?
Niestety nie, a osoba wydająca te kroki jest coraz bliżej.
Czyli jest to jedna osoba. Drzwi się otwierają w którą stronę?
Będąc na zewnątrz, trzeba pchnąć je do środka, co też właśnie ktoś czyni.
Pozwolił mu otworzyć drzwi, a następnie wbił mu nóż w klatkę piersiową i wciągnął do środka.