Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Elarid
  3. Bestiariusz

Bestiariusz

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Elarid
127 Posty 1 Uczestników 2.3k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez
    #6

    avatar Konto usunięte Konto usunięte

    Dzisiaj chwytam w dłoń pióro i rzucam niezależne zdania, poruszę kontrowersyjną tematykę rekinów na pustyni. No właśnie. Rekiny? Pustynia? Czy Balladyn oszalał? Zanim czytelniku to przekreślisz ‐ przeczytaj do końca.

    Ostatnimi czasy chadzając po pustynnych ścieżkach (z czym także wiążę się mój zawód, nie siedzę całe życie na krześle) natknąłem się na ciekawe zbiorowisko najemników klęczących nad…ciałem ryby?
    Moje zdziwienie było wielkie, ciekawość matką głupich, a róż do nich podszedłem i wdaliśmy się w rozmowę. Byli to łowcy potworów i chętnie zamienili ze mną parę zdań.
    Z tego co się dowiedziałem ciało, które leżało na piasku było stworzeniem zwanym przez nich “piaskowym rekinem”. Bydle było wielkie i ogromne, dwa elfy wzrostu, i kilku szerokości, byle amator nie dałby rady, utwierdziło mnie to w przekonaniu iż rozmawiam z profesjonalistami.
    Kolejno to zadawałem pytanie i uzyskiwałem odpowiedzi w między czasie spoglądając, jak najemnicy rozpruwają truchło.
    Dowiedziałem się, że jest to odmiana dość starych i rzadkich stworzeń. Zapewne można pomyśleć…Czemu nie słyszano o nich wcześniej? No właśnie słyszano ale uznano, że wyginęły bo zmieniły swój tryb życia. Teraz pożerają istoty w całości i nie zostawiają po sobie śladów tak jak inne potwory w postaci kości, czy wyplutych albo podartych ubrań. Polują samotnie lub w trzyosobowej grupie. Większość życia spędzają pod piaskiem więc i muszą mieć dość potężne płuca lub małe zapotrzebowanie na tlen. Poruszają się także pod piaskiem ale tylko sypkim, jeśli ów istota tak dużo waży i przemieszcza się w gronie ziaren piachu, to siła ich płetw musi być niewyobrażalnie duża.
    Ich zdolności bojowe:
    Szybko przechodzące do sedna, czyli zdolności bojowe tychże tworów. Poza tym, że uderzeniem płetwy są w stanie złamać w pół karawanę ‐ mają także silny zacisk szczęk i nawet mocarze się z nich nie wydostaną, kiedy te się zatrzasną. Kolejną zdolnością bojową jest wynurzanie swojej paszczy z piasku tworząc pułapki. Uciekasz przed istotą…myślisz, że dała Tobie spokój, biegniesz jeszcze dalej, a ni stąd, piasek pod Tobą się zapada i lądujesz w jej szczękach.

    Jak z nimi walczyć?
    Odnośnie walki nie dowiedziałem się dużo, chyba tylko tyle, że trzeba kilku doświadczonych magów, najlepiej piasku i elektryczności lub z piętnaście silnych oraz potężnych chłopów po alchemicznych wzmacniaczach, a to wszystko na <u>jednego</u> takiego rekina. Powiedzieli też, że lepiej przed nimi uciekać, jeśli nie ma się w planach walczenia z nimi. Uciec można w dość prosty sposób ‐ rzucić rekinowi kawał mięcha przesiąknięty, własną krwią.

    Jak ich unikać?
    Tutaj łowcy byli bardziej szczegółowi, zapewne w sprawie walki nie chcieli zdradzać tajemnic zawodowych.
    Po pierwsze ‐ starać się przemieszczać w grupie, rekiny zwykle atakują pojedynczo i najczęściej wyrzutków. Po drugie ‐ jeśli w jakiś sposób skaleczysz się podczas podróży, najszybciej zabandażuj lub wylecz ranę, stworzenia ów są wyczulone na zapach krwi. Po trzecie, jeśli zauważysz gdzieś w oddali kolec lub płetwę wystającą z piasku, to ją omiń.

    Pod koniec dowiedziałem się, że polują na nich ze względu na wątroby i płetwy ‐ pierwsze nadają się świetnie jako lekarstwo na silne choroby, drugie zaś jest drogim przysmakiem cenionym wśród prywatnych kupców.

    image

    Balladyn

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #7

      avatar Konto usunięte Konto usunięte

      // Powracam do żywych ludzie

      Jeśli to czytasz to prawdopodobnie moja ciekawość mnie zabiła, nazywam się Alik’al Ha’zim i pochodzę z Ur ale to nie ma znaczenia, to moje badania mają jakieś znaczenie, nie wielkie ale jakieś ma.
      Moje życie wypełniały podróże po świecie i badania, zwłaszcza badania w zakresie Demonologi oraz tym podobnych. W tym dzienniku moje znajdują zapiski związane rodzajami demonów na których temat prowadziłem badania.
      Temat Badań 1 : Rad’hak , Da’Gon
      Dość ciekawy rodzaj demonów , w odróżnieniu od reszty swych pobratymców (a przynajmniej nie znalazłem na to dowodów przeczących) żaden przedstawiciel tego rodzaju nie brał udziału w bitwie pod Koros‐ Major, chociaż stwierdzenie obecności jednego jest trudne jeśli się nie odezwie bowiem nie posiadają formy fizycznej, istnieją tylko jako głos, często bywa że są przywoływane przez niektórych magów którzy szukają wiedzy różnego rodzaju, w zamian za wiedzę którą demon posiada ,mag coś dla niego ma zrobić rzecz jasna co to zależy od demona ale można podzielić ten typ demonów w dwie podkategorie Rad’hak : są bardzo agresywne i pragnął jakieś formy fizycznej , Da’Gon : te śa bardziej dyskretne i zamiast formy fizycznej pragną poszerzenia swych wpływów na świat po przez swe szalone marionetki.
      Ważną rzeczą jest to że mimo braku możliwości powodowania zniszczeń fizycznych (a przy najmniej na początku) są bardzo niebezpieczne , mag które przywołuje powinien się wystrzegać faktu że wiedza którą ma demon często przerasta nasze umysły co jak wiadomo często prowadzi do potęgi po nad ludzkie wyobrażenie , przypłacone szaleństwem i faktem że stajesz się sługą demona.
      Sposobem na pozbycie się tego demona są różne na przykład zniszczenie tak zwanego “Medium”,
      Medium to rzecz,zwierzę lub istota myśląca które działa jako kotwica dla demona w tym świecie np. to może być mysz , kartka papieru lub nawet paro metrowe połacie terenu, jeśli medium jest tego ostatniego typu to trzeba użyć czegoś co zakłóci magię która wiąże demona z medium.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #8

        avatar Konto usunięte Konto usunięte

        “Górski pożeracz”
        Posada bibliotekarza bywa nudna, przeglądając archiwum natknąłem się na ciekawe znalezisko odnośnie potworów spotkanych pod ziemią.

        Pierwsza wzmianka o nich pojawiła się w ogłoszeniu od jednego z zarządców tutejszej kopalni.

        image

        Potem zaciekawiony przeglądałem dalsze materiały i natknąłem się na dziennik jednego z górników kończący się na tym wpisie.

        image

        Najwidoczniej opowieść górnika zakończyła się śmiercią, a ja czuję niedosyt odnośnie tych stworzeń, nie natknąłem się na nie w żadnym z innych materiałów. Szkoda, że szyby od cztery do sześć są zasypane, tak to bym wziął paru doświadczonych wojaków i przyjrzał się temu z bliska. Kto wie? Może bym zgarnął fortunę za udokumentowanie nowego rodzaju monstra?

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #9

          avatar Liszaj Liszaj

          Hodakkele

          Hodakkele, moi drodzy, to istoty przedziwne, ohydne i niebezpieczne. Lecz z drugiej strony; ich natura jest zadziwiająca i ciekawa…

          Hodakkele – zapewne wielu z was o nich słyszało, czytało, a tylko kilku stanęło z nimi oczy w… oko – to specyficzne, jak mówiłam, istoty. Ostatnio na wyprawie znów zetknęłam się z jednym takim monstrum. Nieopodal traktu zauważyłami, jak do jaskini zapuszczają się żołnierze po zęby zakuci w blachy. Ciekawość, ta moja nieodzowna, powiodła mnie nieco bliżej. Schowałam się za drzewem, aż po kilku chwilach usłyszałam wynaturzony ryk z głębi.
          Wtedy, wynurzyło się dwoje osób. Jeden rycerz, w połowie zakrwawiony i kobieta w czarnych szatach. Chwyciła się za bok i zgięła w pół, krwawiąc obficie. Miecz wojownika błysnął, gdy ten zamachnął się w stronę rannej…
          Kobieta w odpowiedzi krzyknęła wściekle, a w mgnieniu oka między nich wpadło jednookie monstrum…

          image

          Szerokie na metr, długie na półtora. Pokryte czarną łuską, z wielką gębą, z której ostre szpikulce groźnie szczerzyły się na miecznika. Jęzor – długi, wężowaty, czarny – wił się wewnątrz upiornej paszczęki.
          Nad nią wielkie, chore ślepię. Nie mam na myśli „chore”, czyli niezdrowe, lecz chore w znaczeniu obłąkania, skrzywienia. Wierciło szalonym spojrzeniem osobę wojaka. Zaczerwienione, żółte białko oka. Ta rozszerzona, żrąca wręcz światło źrenica, a wokół niej pulsująca czerwienią tęczówka.
          Z głowy wyrastało dobre kilkanaście macek, które to wiły się jeszcze bardziej nieokiełznanie od jęzora w gębie. Na końcach każdej wyrastały mniejsze gałki oczne, co oczopląsem spoglądały się we wszystkich stronach.
          Macki te miały metr, gotowe, by w jednej chwili zaatakować mężczyznę. Bestia unosiła się nad ziemią około pół metra i znów ryknęła głodem, nienaturalnie i… przerażająco.

          Czytałam – jak chyba wszyscy – o Hodakkelach już wcześniej. Ale spotkanie tej istoty na żywo było przeszło moje najśmielsze wyobrażenia.
          Przemogłam w końcu swój strach, sięgnęłam po szpadę i pomogłam rycerzowi zabić mroczną czarodziejkę, a jej przyzwanego sługę odesłać do zaświatów. Po tym zajściu, rycerz podziękował mi.Całkiem miły gość z niego. Sir Eliarn się nazywał, zaprosił mnie nawet na kolację do przydrożnej gospody, w zamian za pomoc…
          Ale, nie o tym my tu teraz, racja?

          Dobrze więc, teraz sedno mojego wypracowania – jak z tymi potworami walczyć? Jakie są ich słabe punkty? A jakie zdolności, na które trzeba zwrócić uwagę żeby łeb swój zachować?

          Zacznijmy od streszczenia Wam (elfowaci, ludzcy i krasnoludzcy czytelnicy) tego, co już da się wyczytać w innych księgach. Hodakkele to istoty demoniczne. Żyją więc w tym samym wymiarze, co inne demony – zaskoczeni, co?.. Różnica de facto polega na tym, iż bestie te są prymitywne. Chociaż zdawać by się mogło, że w ogromnej czaszce mieści się i ogromny mózg. I że ogromny mózg jest świadczy o ogromnej inteligencji, cóż, wcale tak nie jest.
          W wymiarze demonów zajmują prawdopodobnie równie niskie stanowisko, jakie jest im przeznaczone w tym świecie. A mianowicie; służą nekromantom i innym demonologom jako bezmyślna broń – swego rodzaju zamiennik na zombie.
          I też oto, są silne, groźne, lecz same nie są w stanie podejmować racjonalnych decyzji. Nie wiem, kto jakie ma odczucia odnośnie tych dwóch potworów – zombie i Hodakkele – które to są na podobnym poziomie intelektualnym, ale mi się osobiście wydaje, że te drugie są bardziej niebezpieczne. W walce posługują się kilkoma rodzajami ataku – po pierwsze i chyba oczywiste – szczęki. Ten ścisk w sekundę wam całe ramię odrąbie, więc ostrożnie.
          Po drugie; macki są w stanie nieźle poturbować, a po trzecie – nie patrzcie im długo w to upiorne oko, wprowadza was w przedziwny stan, paraliż, podobny do tego, w którym mysz nie jest w stanie uciekać przed wężem, powoli ku niej pełznącym.

          Na nasze szczęście, my również jesteśmy w stanie temu czemuś nieźle zaszkodzić. Najwygodniejszą metodą jest złamanie zaklęcia wiążącego. Dwa są na to sposoby, chociaż jeden z nich nie do końca pewny.
          Pierwszy polega na złamaniu zaklęcia wiążącego bestię z właścicielem oraz tym światem inkantacją magiczną. Pierwszy lepszy doświadczony mag szybko ułoży odpowiednią formułę. Problem leży w właścicielu – trzeba wdać się z nim w wycieńczające, umysłowe starcie.
          Jeśli jednak nam się to powiedzie, potwór zostanie odesłany do swojego wymiaru.
          Drugi wariant polega na zabiciu właściciela, albo zniszczenia obiektu wiążącego – chyba naprawdę nie muszę tłumaczyć, że mroczni magowie będą próbowali na wszelkie sposoby was przed tym powstrzymać.
          Gdy już to zrobicie, demon znowu zostanie odesłany do wymiaru, jednak czasem – przez niejednoznaczną i niezbadaną jeszcze matrycę magii – stwór może tutaj zostać i stanowić nawet większe zagrożenie, niż przedtem. Kontrolowany bowiem wcześniej przez skupiony umysł czarownika, w przypadku pozostania na tym świecie zostaje na własną rękę, a istoty te robią się naprawdę agresywne.

          Ostatnim mi znanym sposobem, jest – ubicie stwora. Nie zostaje on wtedy wysłany z powrotem i można spokojnie pozyskać z niego cenne składniki alchemiczne, co to sprzedać w sklepie za ładną sumkę można.
          Jak je jednak ubić? Za wiele wam nie powiem, bo jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Mają twardą łuskę, a nawet głębokie rany nie powodują jakiegoś szczególnego uszczerbku na zdrowiu. Tak samo, jak odcięcie macek.
          Słabym punktem może być – domyślacie się zapewne – oko. Szybka droga do mózgu (jeśli go mają). Niestety, mają niezwykle wytrzymałą powiekę, która błyskawicznie nasuwa się w konieczności na gałę. Zupełnie jakby stworzona do blokowania ciosów, a nawet strzał.

          Ostatnia już rada: nie wdawaj się wręcz, a gdy już to zrobisz – nie daj się ugryźć.

          Dzięki za uwagę,
          Badaczka Janette Collin

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #10

            avatar KingsMax KingsMax

            Piaskokraby‐ Stworzenia średnich rozmiarów, które żyją na plażach w pobliżu słonych zbiorników wodnych. Mimo ich małego rozmiaru są niezwykle niebezpieczne, mają bardzo wytrzymały pancerz odporny na ekstremalnie wysoką lub ekstremalnie niską temperaturę, jednocześnie posiadają śmiercionośny jad.
            Ich skorupa jest jest niezwykle cenna, ze względu na bardzo wytrzymałe zbroje z niej tworzone. Niestety jedna, pełna zbroja wymaga aż sto skorup, czyli mniej więcej tyle, ile liczy ich przeciętne stado.
            Na szczęście żyją na nielicznych wyspach i plażach, a jak będziesz nieszczęście zobaczyć jednego wiedz, że w pobliżu jest ich cała masa.
            image

            Ich rozum jest bardzo podobny do mrówek, więc jedynym racjonalnym sposobem walki jest znalezienie i zabicie królowej. Kraby te zaczną wtedy walczyć między sobą.
            Królowe można rozpoznać po większym rozmiarze i tym, że posiadają kolce na pancerzu.

            Notatka dla alchemika: Ich jad jest bardzo silny, jedna kropla jest w stanie zastąpić 10 mililitrów jadu kobry cesarskiej.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #11

              avatar Konto usunięte Konto usunięte

              Witajcie, z tej strony badacz potworów Slaven Insecrept! Dziś wybrałem się do miasta, jednak po drodze spotkałem coś okropnego! Koło zamarzniętego jeziora stało wielkie bydle ‐ Zascar’a.
              image
              Kto to Zascar?:
              Niektórzy mówią, ze nie ma nic gorszego niż troll. Bardzo się mylą ‐ Bo Zascar takie kupki mięska załatwił by jednym palcem. Zascar jest olbrzymim lodowym golemem, mającym ostre zęby i silne kończyny .
              Co potrafi?:
              Żeby się tego dowiedzieć, musiałem zaryzykować życie. Jednak wiem! Potrafi przekształcić swoje kończyny we wszystko co chce ‐ Młot, miecz itd. Potrafi strzelać lodowymi kolcami, zamrażać spojrzeniem jednak jego największą bronią jest wielkość ‐ Zapewne zmiażdżył by małym paluszkiem twój dom czytelniku.
              Jak go zabić?
              Sam tego nie wiem, nie zabił bym takiego bydlaka, jednak mogę stwierdzić, że potrzebna jest do tego lawa.

              I to chyba wszystko!
              ~Pozdrawiam, Slaven.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001 Elarid
                napisał ostatnio edytowany przez
                #12

                avatar Konto usunięte Konto usunięte

                Valvarius
                image
                Będąc jeszcze pod całkowitą kontrolą demonów, służyłem im jako dziecko na posyłki, które spełniało ich każdą zachciankę. Gdy trzeba było coś przynieść, byłem zalany dziesiątkami rozkazów oraz gróźb. Sam sobie jestem winny. Zawarłem pakt nie z jednym, a kilkoma demonami, aby stać się potężniejszy i móc szczycić się samym sobą. Wszystko co posiadam, zostało zdobyte kosztem mnie samego.
                Podczas jednej z wypraw, rozkazano mi włamać się do posiadłości jednego z martwych już nekromantów. Znajdował się tam naszyjnik: artefakt, który za życia wzmacniał nekromantę i jego umiejętności. Na terenie posiadłości stacjonowały dziesiątki, a może nawet setki nieumarłych wszelakiego typu. Zostałem tam posłany zaledwie z garstką demonicznych pomiotów, mięsem armatnim, które demony stawiają w pierwszym szeregu. Była także jeszcze jedna istota, inna niż te całe ścierwa. Wyglądała niczym drewniany totem, który budują dzikusy, aby uchwalić swoich wymyślonych bogów.
                Trzy długie pazury u nóg, cztery u łap, wszystkie odziane czerwoną substancją, zapewne krwią. Uzbrojona w ogon, mierzący połowę ciała jej samej. Głowa swoim kształtem przypominała upośledzony deltoid, oczy i morda na samym dole, zaś czoło rozciągało się przez resztę powierzchni, zdobione wszelakimi nieznanymi mi symbolami. Poruszała się na czterech kończynach, ale były także sytuację w których stępowała na dwie i dorównywała wzrostem przeszło dwa i pół metra. Do walki na posiadłości doszło dość szybko, gdybym był sam może bym się przekradł przez te hordy nieumarłych, które po śmierci swego pana kompletnie zidiociały i atakowały wszystko co podeszło do zamku albo wydawało słyszalne dla nich dźwięki.
                Szybko zostałem ja oraz ten cały dziwny demon, który zamiast wspomóc mnie w boju drążył w podłożu krąg wypełniony chędożonymi symbolami, kiedy już byłem bliski wycieńczenia ‐ przewróciłem spojrzeniem na niego, dotknął ogonem środka okręgu, zaś ten wypełnił się czerwoną poświatą i z niego wypełzły one w liczbie niezliczonej…
                Decminy
                image
                image
                Małe latające stworzenia. Wzrostem przypominały ludzkie dziecko w fazie drugiego roku życia, zaś wyglądem wypełnione brudem oraz mrokiem niemowlęcia bądź szkielety niemowląt. Z ich głów lub hełmów wystawały rogi. Unosili się ponad ziemią za pomocą skrzydeł, podobnych do tych, które mają nietoperze toteż wrony. W miejscu ich klatki piersiowej znajdowała się dziura z której wydobywało się szmaragdowe czy też złociste światło. Prowadzili walkę na dystans. Unosili się w powietrzu będąc poza zasięgiem broni większości nieumarłych, wkładali swoje zniekształcone łapska w swe wnętrzności i wygrzebywali z nich garść energii, zaś następnie ciskali nią we wrogów powodując drobne, większe wybuchy. Szybko zdałem sobie sprawę, że nie posłano mnie tutaj tylko z mięsem armatnim, wykończyły ich co do jednego, mali mordercy. Z tego co zauważyłem nie były zbyt wytrzymałe, jeden trafny strzał z łuku i po nich, szkoda tylko, że latają jak szalone i ciężko je trafić.
                Zastanawiałem się także czym są te latające stwory. Kiedy spytałem dziwnego demona, uzyskałem odpowiedź: dziećmi. Burknąłem śmiechem i uznałem to za żart. Dzisiaj już nie jest mi tak do śmiechu, kiedy dowiedziałem się prawdy…

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #13

                  avatar Konto usunięte Konto usunięte

                  Gladius
                  image
                  Zdzierali żywcem zbroje z poległych,
                  pancerze, hełmy, korpusy.
                  Całość umieszczana na nieczystym, splugawionym żelazie,
                  upozorowanym na kształt sylwetki ludzkiej.
                  Dopełnili dzieła, gdy skończyli składać
                  ‐ rozpalili wnętrze do granic szału.
                  Powstał ożywiony ogniem, wypełniony żarem na wylot w każdym skrawku siebie samego.
                  Powstał ożywiony ogniem krzyków, cierpień, lamentu: matek, dzieciąt, i wojaków.
                  I to zapał kierował jego czynami, palenisko istot sprowadzonych do zguby.
                  Monstrum mierzące dwóch elfów rosłych, a siły równej dziesięciu człekom, dysponujące.
                  Uzbrojony w obuch stalowy, kłuty, jednoręczny i tarczę na zimno trwałą.
                  Nie zazna ran ciętych czy miażdżonych, albowiem nie ma ciała z którego wypłynie krew.
                  Gdy opór nastanie, wprost jego sylwetce,
                  hełm w górę uniesiony, wypruje z jego wnętrza płomień żaru.
                  A jedyne co zatrzyma jego zapęd, to rozpad całości albo ognia stłumienie.
                  ~Ngbda, Wizja demonów

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #14

                    avatar Konto usunięte Konto usunięte

                    Produr
                    image
                    Zawarli umowę z potężniejszymi od siebie,
                    aby stać się słabsi od nich.
                    Zaprzedali siebie, swe ciało, swą wolność i umysł,
                    żałować będą przez lata, wieki, wieczność.
                    Niewolnictwo dla najgorszych z najgorszych.
                    Dostali bogactwo, potęgę i władzę, ale nie całą,
                    jedynie garść pestek, a owoce mogli mieć.
                    Pragnęli wolności oraz niezależności, zaś droga do niej usłana była zdradą,
                    złamali pakt, zostali ukarani.
                    Obdarto ich z człowieczeństwa, uczuć, empatii. Wszystkich, którzy zdrady się dopuścili.
                    Każdy zszyty z każdym, opętany do szaleństwa.
                    Szyty nicią cierpień aż wreszcie zabrakło pojemności, zaś wtedy stworzono kolejnego,
                    na podobieństwo wcześniejszego, potomków, co ruszyli w ślad za pierwszymi.
                    Pozbawieni celu, błagali swoich dawnych panów o śmierć.
                    Nie mogąc jej zaznać, chwycili za oręż: buzdygany, miecze, topory, kusze, tasaki,.
                    Wszyscy po kolei dostali dłoni oraz twarzy, zaś ich wspólnota także.
                    Wyrosły im nogi, i podnieśli się z upadku.
                    Przerośli przeciętnego człowieka, elfa i demona, uzyskali siłę.
                    Zstąpili na pole bitwy, deptali, cieli, pożerali wrogów swych panów.
                    Panów, którzy w imię swojej łaski, obdarli ich ze wszystkiego.
                    ~Ngbda, Wizja demonów

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #15

                      avatar Angel_Kubixarius Angel_Kubixarius

                      **Elfy Otchłani ( ang. Nether Elves) **
                      image
                      Podczas swego cholernie długiego życia jako dziecko Mrocznej elfki i nadludzia, który jeszcze bardziej wzrósł mocà demonów w siłę poprzez własne z nimi interesy napotkałem kilku sobie podobnych, rasowe mroczne elfy, które zdecydowały się oddać duszę demonom, ale tak jak i ja nie byli głupi, targowali się dotąd, aż zdobyli w zamian za duszę demony. Tak oto garstka takich elfów wzrosła w siłè i inne walory fizyczne, ale co ważniejsze w wiedzę tajemną, liczącą sobie tysiące lat oraz moc magiczną godną demonów. Niestety tych za jawne kontakty z demonami wyplebiono. Mnie zaś uznano jako efekt tego chorego związku mimo nowych tatuarzy… miałem dużo szczęścia, a mimo to czułem więź z tamtymi. Kiedy pewnego razu podczas medytacji wędrowałem w formie swej sukkubki po otchłani demonów znów na nich natknąłem. Zyskali skrzydła jak ja i zostali nowym podtypem demona. To miłe uczucie wiedzieć, źe można będzie kiedyś przyzwać sobie podobnych i wyszkolić na swoich wiernych stronników, już nawet wymyśliłem nazwę dla tego typu jednostki " Retharii"

                      ** ~ Rethar Windwrath ‐ Pogromca Piekieł**

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #16

                        avatar Bilolus1 Bilolus1

                        Czasem gdy Baron jest już odpowiednio wstawiony i ma bardzo dobry humor opowiada swoim podwładnym historie z czasów swej młodości…jednak jednego tematu zawsze unika… a mianowicie tego w jaki sposób zdobył futro które z chlubą nosi teraz jako pelerynę. Pewnego razu jednak błagany przez długie godziny wszystko opowiedział otoczony przez przyjaciół w ciasnym kręgu wokół ognia… pomiędzy owymi przyjaciółmi byłem i ja… Grommil Srebrnokrwisty

                        "
                        ‐ Słuchajcie skuwysyny bo to sprawa która do dzisiaj potrafi mnie męczyć…‐ stwierdził Gorin charyzmatycznie drapiąc się po brodzie i biorąc głębszy łyk z kufla, po owych iście krasnoludzkich czynach pochylił się nad ogniem tak że jego twarz rozjaśnił blask ognia ‐. Była to mroźna zimowa noc gdy ja, młody i jeszcze nie siwy podkuwalotek sunąłem przez okoliczne góry wraz z bandytami z którymi się skumplowałem, obrobiliśmy właśnie jakiegoś grubszego kupca i radośnie wracaliśmy do obozowiska kiedy…‐ wtedy twarz słynnego na całą okolicę Barona złapał…strach ? Patrzył się przez chwilę w przestrzeń po czym walnął głębiej z kufla i niepewnie zaczął ‐. Wyskoczył wielki jak kuwa ten…ta baszta przed nami .‐ wskazał na jedną z wież swego fortu ‐. …niedźwiedź, może mi nie uwierzycie ale to ku***** było tak ogromne że jednym ruchem łapy rozpieoliło na pojedyńcze drzazgi nasz wóz ze skarbami. Wszyscy rzucili się do ucieczki a ja osłupiały stałem i patrzyłem jak skuwysyn zabija ich wszystkich…do dzisiaj nie do końca wierze iż coś takiego może istnieć. No i stałem tak z gównem własnej produkcji do kolan wpatrzony w to to bydle gdy nagle…jak z nikąd się obróciło z szefem bandy w pysku i rzuciło na mnie… nie wiem co mnie wtedy napadło, szał iście baroński czy inna chjoza ale jak nie wyrwałem tego topora ‐. wtedy ów starzec obrócił się na bok i poklepał z uczuciem swą broni ‐. i nie rzuciłem się na gnoja to później wróciłem do okolicznego miasta z połamaną nogą, ręką, setkami zadrapań i…ku*ewsko wielkim futrem tak dobrej jakości że byłem w stanie sobie zafundować pancerz płytowy w którym popierdzielam do dzisiaj…a na znak że zapieoliłem coś takiego noszą pelerynę z resztek tego futra co mi zostało
                        "

                        Myślałem może iż to zwykły wymysł mocno już wtedy pijanego Gorina i wyśmiałem go…jednak kiedy to zagrodziło mi drogę w Krasnoludzkich górach przestało mi być do śmiechu.
                        z opowieści Grommila Srebrnokrwistego, jedynego przetrwałego z trzydziestoosobowego konwoju uczestniczącego w wyprawie do miasta Axer, podczas opowiadania wielu spoglądało na jego drewnianą nogę, szklane oko, stalową protezę ręki oraz liczne już zagojone rany.

                        image</a>

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #17

                          avatar Angel_Kubixarius Angel_Kubixarius

                          Puszczaróg
                          image
                          Zapytany kiedyś o największe elfickie poroże, nie będące przysłowiowym porożem tych, których żony nie są wierne, odpowiedziałbym, że moje… cóż, odpowiedziałbym, ale teraz już nie odpowiem. Byłem bowiem kiedyś z ojcem na ziemiach swoich leśnych kuzynów, którzy mięli z nami wymienić się kilkoma towarami o właściwościach katalizujàcych magię. Pewnie doszłoby do wymiany gdyby nie Puszczaróg, którego napotkaliśmy w drodzę i którego musieliśmy pokonać. Według wierzeń elfickich Pyszczarogi to strażnicy puszcz i lasów oraz objaw mocy Elivatara w formie tego bydlęcia, inni, że to dusze umarłych arcydruidów, a jeszcze inni, że duchy lasu. Nie wiem co jest prawdą, ale wyczuwszy plugawość naszych dusz jedne takie wyskoczyło na nas z rogami. Chwała glewiom udało mi się go pokonać. Kilka słów o nich ‐ znają magię natury, są wielkie i silne, ale powolne, ich słabością jest ogień rownież piekielny, są wyczulone na złe drogi magii oraz demony, skóra ich jest dobra na dywany, gdyź wytrzymała i łatwa do farbowania, a rogi zaś idealne do podstawy tronu… mięso niezbyt smaczne, ale ujdzie, czaszka bez rogów, całkiem zdatny naramiennik.
                          ** ~ Rethar Windwrath ‐ Pogromca Piekieł.**

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001 Elarid
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #18

                            avatar Konto usunięte Konto usunięte

                            Nazwa: Puffy

                            Występowanie: Jaskinie, zacienione miejsce

                            Budowa morfologiczno‐anatomiczna: Są to małe, bo o średnicy nie większej niż długość elfiego palca, włochate, skrzydlate kulki o wszelakich barwach, posiadają też gładki zakończony sercowatym kawałkiem kości ogon. Posiadają jedno małe i całkowicie czarne oko. Skóra puffa jest koloru jego sierści i jest w stanie wiele wytrzymać. Jeśli chodzi o ich wnętrzności, to mają jedno gąbczaste płuco, mózg oraz zlokalizowany w nasadzie ogona gruczoł jadowy. Nie posiadają układu żołądka, układu krwionośnego. Prawdopodobnie odżywiają się magią.

                            Zachowanie: Jeśli ktokolwiek zakłóci spokój puffa zostanie zaatakowany jego ogonem, a także musi liczyć się z tym, że wszystkie pobliskie puffy zostaną zaalarmowane.

                            Zwalczanie: W walce z puffami najlepiej używać jest wszelkiego rodzaju czarów obszarowych. Najskuteczniejsze wydają się czary ognia lub światła. Ogień je dotkliwie parzy, a światło oślepia.

                            ~Notatki byłego verdeńskiego biologa i alchemika ‐ Yotheta Telleneia

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #19

                              avatar Konto usunięte Konto usunięte

                              Szlam
                              image
                              Raz spotkałem szlama i przeżyłem ~ Urik o spotkaniu Szlama

                              Szlamy pochodzą z bagien i tam głównie występują, ich anatomia pozostaje nieznane i nie odkryto u nich żadnych organów, łącznie z jednostką centralną taką jak mózg. Nie mają również większego celu życiowego, nie muszą pić, jeść ani się rozmnażać, powstają w tajemniczych okolicznościach i nie działa na nie magia światła. Są niezwykle niebezpieczne ze względu na bycie galaretą która jest zdolna przetrfać wszysdgo!

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #20

                                avatar Kuba1001 Kuba1001

                                Enty ‐ Zwane też Pasterzami Lasów, czy Drzewcami, to istoty w zamierzchłych czasach stworzone przez Elfy. Początkowo ich misją miała być jedynie opieka nad lasami. Wywiązywały się z niej znakomicie, ale z czasem wojna zawitała na granice puszczy, borów i lasów zamieszkanych przez Elfy, a więc Enty musiały stanąć w ich obronie. Wyznają zasadę, że nigdy nie atakują pierwsze, a jedynie bronią swojego terytorium. Nienawidzą wszelkich ras, które niszczą lasy, nieważne czy przez konieczność, czy z chęci zysku, czy nawet z czystej złośliwości.
                                Enty zaliczane są do najgroźniejszych wojowników, jacy stąpali po tej ziemi. Ich skóra jest tak gruba, że nie imają się jej strzały. Co prawda, mogą ją przebić, ale zrobi to na nich wrażenie takie, jakie na muchy na człowieku – nie robią mu krzywdy, ale przez ich próby, coraz bardziej chcą pozbyć się natrętnego problemu.
                                Ich ciosy mogą miażdżyć kamienne mury i żelazne bramy, a kopniaki potrafią odrzucić postawnego Orka na dwadzieścia metrów w dal i dwanaście w górę.
                                Najskuteczniej wystawić przeciw nim oddziały z toporami lub ogniem. Jednak ci pierwsi mają utrudnione zadanie, bowiem jeden wojownik może na ogół zadać jeden cios. Ent nie pozwoli na więcej i pozbędzie się go bez większych problemów. Drugą, i znacznie skuteczniejszą metodą, jest użycie ognia. Mogą to być ogniste strzały, Magia Ognia czy też oblane smołą i podpalone pociski do balist, katapult i trebuszy. Jeśli ktoś zechce przed Entami się obronić, najlepiej będzie zainwestować w palisadę. Enty zostaną dodatkowo rozjuszone, ale na pewno nie zaatakują drzew. Również drewniane wieże, zwykłe i oblężnicze, oraz inne konstrukcje z tego materiału są stosunkowo bezpieczne.
                                Enty zamieszkują każdy las zamieszkany przez Elfy i są ich strażnikami.
                                image

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001 Elarid
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #21

                                  avatar Kuba1001 Kuba1001

                                  Wargi ‐ O ile zwykły wilk jest w stanie unieść Goblina, to pozostaje problem: Jak unieść Orka? Z czasem udało się rozwiązać ten problem, w najprostszy znany Orkom sposób: Zaczęto łapać największe spośród gatunków wilków i łączyć je ze sobą. Po wielu mniej i bardziej udanych próbach udało się stworzyć to, co obecnie nazywa się Wargiem: Warg mierzy około metr trzydzieści wzrostu, a więc przewyższa niektóre Gobliny i wszelkie wilki, oraz dwa i pół – trzy metry długości. Ich szczęki mają tak wielki nacisk, że bez problemu kruszą kości oraz odgryzają kończyny. Wargi są specjalnie szkolone i chowane tak, by być jak najbardziej agresywne. Często głodzi się je przed główną walką, zwiększając ich skuteczność. A to, że po drodze zeżrą kilka Goblinów, jest już mniej ważne. Poza noszeniem na swoich grzbietach orkowych jeźdźców, służą też jako patrole, tropią wrogów i pożerają trupy. Właściwie każdy Ork, który chce, żeby się z nim liczono, posiada przynajmniej jednego takiego nietypowego wierzchowca.
                                  image

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #22

                                    avatar Kuba1001 Kuba1001

                                    Wielki Wkuw* ‐ Jest to, ni mniej, ni więcej, wielki odyniec. Żyje właściwie wszędzie, żre wszystko i jest w stanie zabić prawie wszystko. Zajmuje też ważne miejsce w kulturze wielu ras.
                                    Niegdyś Wielkich Wkuwów dosiadały Krasnoludy, budząc tym powszechny szacunek, strach i zazdrość. Z czasem jednak kawaleria nie miała już takiego znaczenia i jest jej mało, podobnie jak jeźdźców niedźwiedzi. Niemniej, tradycja ta nie została w całości zapomniana, a to z racji Orków. Bowiem poza Wargami dosiadają oni również Wielkich Wkuwów. I nie bez przyczyny, gdyż ich skóra jest bardzo mocna i gruba. Zdarza się, że trafiony strzałą dzik wcale jej nie czuje. No i nie można zapomnieć o szablach, czyli kłach: Są one w stanie rozpruć wilka, Warga, konia czy cokolwiek innego (lub kogokolwiek), jeśli nie ma pancerza, a nawet jeśli ma, to musi to być co najmniej gruba zbroja, albo mocna kolczuga.
                                    Właśnie dlatego każda z ras, która dzików tych nie dosiada, poluje na nie dla kłów, a także dla smacznego i delikatnego mięsa. Przez te polowania ich liczba zaczyna się gwałtownie kurczyć. I choć ciągle żyją właściwie wszędzie, to najwięcej wyemigrowało na Plugawe Ziemie.
                                    image

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #23

                                      avatar Kuba1001 Kuba1001

                                      Pantery Cienia ‐ Pantery są zwierzętami powszechnie znanymi w Elarid. W końcu żyją na prawie wszystkich wyspach Archipelagu Sztormu, a możni z Gildii Kupców, Cesarstwa Verden i innych państw oraz organizacji trzymają je w swoich posiadłościach w charakterze strażników lub egzotycznych maskotek. Niegdyś zamieszkiwały one również Verden, i to cały kontynent. Ale z czasem coś (głód, zaraza, częste polowania lub coś jeszcze innego. Przyczyn nie ustalono do dziś) zmusiło je do systematycznego oddawania terenów. Ostatecznie ostatnie osobniki, by zapobiec całkowitemu wymarciu gatunku, uciekły pod ziemię, żyjąc tam setki lat i tworząc właściwie osobny gatunek, czyli właśnie Pantery Cienia.
                                      Żyłyby one zapewne do dziś w głębokich czeluściach Podmroku, ale nie stało się tak. Czemu? Otóż ze względu na Mroczne Elfy, które wysyłały swych niewolników głębiej i głębiej pod ziemię, w poszukiwaniu surowców mogących napędzić ich wielką machinę wojenną. I tak w Haxenn dokopali się oni do Podmroku, a pierwszymi stworami, które spotkali na swojej drodze były właśnie Pantery Cienia. Zaintrygowane opowieściami tych niewolników, którzy uszli z życiem, Drowy wysłały kolejną ekspedycję, mającą na celu schwytanie i przyprowadzenie na powierzchnię tych osobliwych stworzeń. Strata kilkunastu wysłanych tam ludzi, Orków, Goblinów, Elfów i Krasnoludów była warta tych osobników, które schwytano. Dość szybko zdołano je wytresować, podobnie jak ich potomstwo oraz wyciągane z podziemi dzikie sztuki. I tak Pantery Cienia, prawdopodobnie na stałe, zasiliły szeregi armii Mrocznych Elfów.
                                      Stwory te bardzo dobrze przystosowały się do zabijania swych ofiar. Tak więc, podobnie jak ich kuzyni z powierzchni, nadal są szybkie, zwinne i polują z ukrycia. Jest jednak wiele cech, które różnią Pantery Cienia od zwykłych. Po pierwsze mają one o wiele czulszy węch, który zastępuje oczy, bowiem w Podmroku brakuje światła. Dlatego też ich oczy są przystosowane głównie do widzenia nocą, a w dzień bywają praktycznie ślepe, posługując się jedynie węchem. Kolejną kwestią są ich kły i pazury. Podobnie jak w wypadku zwykłych panter, służą one do zabijania i ranienia ofiar. Jednak ich pazury są znacznie mocniejsze i twardsze, a to głównie dlatego, że pod ziemią musiały nauczyć się przebijać niewiarygodne twarde pancerze podziemnych krabów, bazyliszków, trolli i żółwi jaskiniowych. Tak więc spokojnie przebiją one gorszej jakości kolczugę lub kolczugę lekką, a także skórzaną zbroję.
                                      Ostatnią bronią Pantery Cienia są jej dwie dodatkowe kończyny, których używa do chwytania i przytrzymywania ofiar lub walczy za ich pomocą jak bicz. Jednak są to rzadkie przypadki, bowiem woli wykorzystywać truciznę zawartą w kolcach na końcach tych dodatkowych kończyn. Wystarczy że ledwie kilka kolców przebije skórę i wprowadzi jad, a trafiona kończyna pozostanie bezwładna przez nawet kilka godzin. Toksyna z reguły nie może zabić, ale jeśli kolce trafią dostatecznie blisko serca, płuc lub innego ważnego narządu, mogą zatrzymać jego pracę i doprowadzić do zgonu.
                                      W armii Drowów pełnią one przede wszystkim funkcję zwiadowców i wsparcia dla tropicieli. Poza tym pomagają tropić swym panom Elfy na ofiarę dla Pajęczej Królowej lub zbiegłych niewolników. Z Panterami Cienia jest podobnie jak z Wargami w armiach Orków: O ile każdy Ork, który chce, żeby się z nim liczono, ma przynajmniej jednego Warga, to również każdy Mroczny Elf, piastujący dostatecznie wysoki urząd lub rangę, posiada swoją Panterę.
                                      image

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #24

                                        avatar Kuba1001 Kuba1001

                                        Wielkie Pająki ‐ Czytając rozliczne, opasłe tomiska traktujące o kulturze, sztuce czy filozofii Mrocznych Elfów prawie co chwila można spotkać się z określeniem Pajęczej Królowej. Jest to nic innego jak bóstwo Mroczny Elfów, którzy preferują nazwę Lloth, choć miana Pajęczej Królowej używają zamiennie i równie często. Bóstwo to ma rzeczywistą władzę, a ukazało ją właśnie poprzez wielkie pająki. Bowiem pojawiły się one praktycznie znikąd, dzień po wielkiej uroczystości, która trwała trzy dni i w której życie straciło kilka tysięcy Elfów, zabitych przez kapłanki, zapewne w celu uzyskania łaski swej opiekunki i władczyni. Obecnie Mroczne Elfy dementują i odrzucają każdą teorię na ten temat i prawdopodobnie nie będzie nam dane dowiedzieć się, skąd wzięły się Wielkie Pająki. Ale za to wiadomo o nich sporo, głównie dzięki relacjom tych, którzy przeżyli walkę z nimi.
                                        Wielkie Pająki rzeczywiście są wielkie, bo mierzą około półtora metra szerokości i nawet do czterech metrów długości. Ich bronią są przede wszystkim ogromne szczękoczułki przeznaczone do gryzienia swych ofiar. Są na tyle mocne, że mogą przebić się przez każdy lekki pancerz. Potrafią one również pluć z paszczy żrącym kwasem, a odwłok wyginać w dowolnym kierunku by wystrzelić z niego wiązki lepkiej sieci, które mogą skutecznie unieszkodliwić wielu przeciwników. Ich wielką zaletą są również oczy, a dokładnie cztery pary, które pozwalają na bardzo dobre widzenie w świetle dnia i nocy. Na dodatek ich ciało pokrywa chitynowy pancerz, a osiem kończyn pozwala na wspinanie się po nawet pionowych powierzchniach.
                                        Pająki mają jednak swoje słabości. Raz na kilka miesięcy muszą zrzucić skórę i zaczekać, aż nowa stwardnieje. Na ogół cały ten proces trwa nawet dwa tygodnie i przez tyle czasu pająk wyłączony jest z jakichkolwiek działań. Bardzo łatwo go wtedy zabić, a i nie wszystkie przeżywają proces.
                                        Następną słabością są ich kończyny. Owszem, porasta je chitynowy pancerz, ale nie w stawach, więc jeden cios miecza czy topora spokojnie obetnie nogę w tym miejscu. Każdy mocniejszy cios dowolnej broni w rodzaju młota bojowego może też takową złamać.
                                        Inną wadą pająków jest ich brak podzielności uwagi. Bowiem skupiają się one na jednym celu tak długo, aż się go nie pozbędą, same nie zostaną zniszczone lub nie znudzi im się to.
                                        Tak więc pająki mają wiele zalet i wad, jednak mimo to wykorzystuje się je w armii Mrocznych Elfów, głównie jako wsparcie dla zwiadowców, broń psychologiczna (bo efektu jaki wywiera plujący kwasem Wielki Pająk, który później chwyta jakiegoś żołnierza z szeregu, oplątuje siecią i pożera żywcem na oczach kolegów nieszczęśnika po prostu nie można nie docenić) lub też oddziały używane do bezpośredniego szturmu na wrogie umocnienia.
                                        W takim charakterze wykorzystuje się jedynie dorosłych samców. Natomiast samice spoczywają w swoich legowiskach w miastach Drowów lub w ich pobliżu i tam produkują, można by rzec, że na skalę masową, nowe osobniki lub tworzą sieć. Jest ona niezwykle cenna, miękka i delikatna w dotyku oraz wytrzymała, więc co bogatsi mieszkańcy Księstwa Mrocznych Elfów szyją sobie z nich ubrania, a niektórzy wojownicy stawiają bardziej na ubrania ochronne z włókien pajęczej sieci, niż na klasyczne kolczugi.
                                        image

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001 Elarid
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #25

                                          avatar Kuba1001 Kuba1001

                                          Hydra ‐ Ten potwór to spełnienie najgorszych koszmarów wielu wojowników. Nic dziwnego, bo raz na widok zaledwie jednej Hydry w popłochu pierzchło kilkudziesięciu elfickich wojowników. Co budzi taki lęk?
                                          Otóż zapewne pochodzenie. Hydry nie pochodzą z naszego świata, a z głębokiego Podmroku, który dzielą z Panterami Cienia, Smokami Cienia, Minotaurami i innymi bestiami, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego. Kolejną kwestią jest ich wygląd. Bowiem potrafią nim przerazić. Od łap spoczywających na ziemi do czubka jakiejkolwiek głowy mierzą nawet sześć metrów. No właśnie, jakiejkolwiek głowy, bowiem każda Hydra ma ich siedem, a każda ma cząstkę swego rozumu, która pozwala im na walkę, pożywianie się i w miarę logiczne myślenie. Jednak wszystkie podlegają jednej, tak zwanej centralnej, bo jest ona środkową. Jej ścięcie doprowadza do śmierci pozostałych głów, a w konsekwencji całej Hydry, jednak samo odcięcie to nie jest prosta sprawa, a i dość ciężko w bitewnym zamęcie zorientować się, która głowa jest która, zwłaszcza gdy wszystkie poruszają się niezależnie.
                                          Hydr słyną również ze swej ogromnej wytrzymałości. Ich łuski i grubą skórę pod nimi bardzo ciężko przebić, jedynym wrażliwym miejscem jest ich podbrzusze i oczy, choć w oczy najlepiej celować tylko wtedy, gdy są szeroko otwarte, gdyż ich powieki także są opancerzone. Jednak to koniec, ponieważ każda Hydra może poszczycić się wielkimi umiejętnościami w zakresie regeneracji. Lżejsze rany na łuskach lub skórze goją się w kilka godzin, te które już je przebiły w dzień lub kilka dnia, ale najciekawsze jest to, że są one w stanie zregenerować własną głowę, pod warunkiem, że mają na to tydzień czasu lub więcej i stracona głowa nie jest tą centralną.
                                          Walory ofensywne Hydr również są wielkie, bowiem potrafią one pluć kwasem, kwasem bardziej żrącym niż ten wydzielany przez Wielkie Pająki. Ich kły spokojnie przebiją się przez każdą zbroję, może z wyjątkiem najprzedniejszych spośród płytowych. Jakby tego było mało, to ich długi ogon skutecznie sprawia się w roli bata zdolnego gruchotać kości. Jeśli dodać do tego fakt, że każda Hydra może jednocześnie ugryźć lub opluć kwasem siedmiu wrogów na raz, to nie ma co dziwić się tamtym elfickim wojownikom.
                                          W armii Drowów Hydry stanowią przede wszystkim siłę przełamującą, wspieraną czasem przez Minotaury, niewolnicze oddziały Krasnoludów, Orków lub Cyklopów albo Smoki Cienia, choć z reguły to ci wszyscy (poza, rzecz jasna, Smokami) bardziej potrzebują bardziej wsparcia Hydr, niż one ich.
                                          image

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy