Sanktum Sanktorum [ZIEMIA]
-
Andrzej_Duda
To również jest fakt… Można by to właściwe nazwać czymś przeciwnym przeczuciu biorąc pod uwagę, że Serpentyn dała się nabrać na coś tak idiotycznie prostego jak “coś jest za tobą, odwróć się”. Gdyby wężowa handlarka nielegalnych towarów miała wtedy swoją typową intuicję, z pewnością nie doszłoby do takiej afery. Choć… Czy ma teraz powody do narzekania? Raczej nie. Teraz jednak lepiej się skupić na pomocniku Doktora Strange’a. Spojrzał się zdziwiony na Serpentyn, odkładając czajnik. Spytał się lekko zirytowany i prawie obojętnie:
-Opisz mi go dokładniej. -
Woj2000
Reakcja Wonga jest dla Serpentyn całkowicie zrozumiała. Sama byłaby zirytowana, gdyby ktoś przerwał jej zajęcia i zaczął pleść niestworzone historie o stworach. Kłopot w tym, że one są prawdziwe.
-Humanoidalny, pokryty w całości czarną, glutowatą mazią. Twarzy nie widać poza oczami. Nosi czerwoną, poszarpaną pelerynę z kolcami i potrafi lewitować. Na oko średniego wzrostu. -
Andrzej_Duda
Wong w odpowiedzi na to westchnął i machnął dłonią, po czym wrócił do parzenia herbaty. Powiedział znudzony:
-To tylko Doktor Strange… Mam na myśli, nie nasz Doktor Strange. Doktor Strange z innego wymiaru. Zobowiązał się do tego, że w zamian za powrót do swojego wymiaru pomoże nam w planowaniu kontrataku na Thanosa. Może herbaty? -
Woj2000
Jakkolwiek z magicznym środowiskiem by teraz nie miała do czynienia, to i tak naprawdę ją zadziwiło. Zwłaszcza coś tak… nierealnego. Te same osoby z innych wymiarów.
-Ten… byłabym bardzo wdzięczna, Wong. - odparła wciąż z wielkim zadziwieniem - Poproszę.
Plus z tego wszystkiego jest chociaż taki, że ten dziwny odpowiednik Doktora nie ma złych zamiarów. A nawet chce pomóc. -
Andrzej_Duda
Znaczy… Czy to jednak na pewno są te same osoby? Jak na razie jedyne znane Serpentyn podobieństwo tego Strange’a do “tego” Strange’a to imię i profesja. Nic o nim na razie nie wiadomo. I jeszcze ten czarny Glut… Wong bez słowa wrócił do parzenia herbaty. Po chwili jednak powiedział:
-Jeśli chcesz, to możesz z nim porozmawiać. Najwyżej Cię zawołam na herbatę.
Hm… Warto by było z nim porozmawiać i trochę jednak przepytać z jego zamiarów. -
Woj2000
-Dobry pomysł. Dziękuję.- odpowiedziała już spokojnie, po czym już o wiele mniej gorączkowo udała się do biblioteki.
I w tym wypadku ponownie ujawniły się jej przeczucia, które mówiły jej, że ta rozmowa może dostarczyć jej wielu ciekawych informacji. Co może być prawdą, zważywszy na fakt, że kto może sobie pirozmawiać z najpotężniejszym czarodziejem z innego wymiaru. Takim dziwnym, glutowatym i miejscami podejrzanym, ale wciąż czarodziejem. Takim jak Wong, jej drogi Mistyk czy oryginalny Doktor Strange.
-Chociaż… jak stwierdzić, który jest oryginalny? - zagadnęła w myślach, wciąż pełzając. -
Andrzej_Duda
Po chwili Zielona Serpentyn ponownie znalazła się przed drzwiami prowadzącymi do magicznej biblioteki Doktora Strange’a. Do tej mieszanki tytułów i określeń już wkrótce rozmówcy Serpentyn warto dodać, że jest to najpotężniejszy czarodziej z innego wymiaru. A co do sprawdzenia który jest który… Chyba najłatwiej byłoby sprawdzić to poprzez zadawanie pytań, na które prawidłowo może odpowiedzieć jedynie osoba będąca na prawie 100% tą osobą, której potrzeba.
-
-
-
Woj2000
Cokolwiek by nie mówić o ambiwaletności podobieństw między nim a Doktorem Strange’em z ,jej" świata, to Serpentyn na pewno już między nimi dostrzega cechę wspólną - tendencję do zapominania o całym śwuecie, gdy pogrążają się w tym, co potrzebują zrobić.
-Przynajmniej tyle… - skwitowała w myślach, by po chwili podpęłznąć bliżej niego i zacząć spokojnie:
-Dzień dobry. Może mogłabym pomóc? -
Andrzej_Duda
Teraz ciekawą kwestią pozostaje jeszcze to, jakie pararelizmy dostrzeże Serpentyn podczas rozmowy z tym Doktorem Strangem rzekomo pochodzącym z całkowicie innej rzeczywistości, niż taka jest znana Zielonej bliskiej Mistykowi osobie.
Kiedy do niego podpełzła bliżej, ten nie ruszył swojego ciała ani o milietr… Tylko jego głowa bardzo nienaturalnie i trochę strasznie obrócił się o 90 stopni w kierunku Serpentyn.
-Tak. Jesteś tu bibliotekarką? Wyczyść czasem te książki, dobrze? Głowa mnie boli od tego braku poszanowania wiedzy mistycznej.-odpowiedział szorstko. -
Woj2000
Po tych kilku sekundach rozmowy Serpentyn mogła mieć już wyrobioną opinię na temat tego Najwyższego Czarodzieja, który nie dość, że jest przyjemniaczkiem, to też jest zwyczajnie… niepokojący. W końcu mało która organiczna istota może sobie od tak przekręcać głowę!
-Nie… nie jestem bibliotekarką, zaś sprzątanie jest jednym z obowiązków Wonga. - odparła spokojnie - Ale znam się z Najwyższym Czarodziejem z tego wymiaru, a do tego znam topografię tego Sanktum Sanktorum. Tak mówię na wypadek, gdyby różniło się ono od tego z pańskiego wymiaru. -
Andrzej_Duda
Niepokojący to jest naprawdę lekkie określenie. On budzi w Serpentyn podobne uczucia co ten pół demoniczny telepata sadysta.
-Ah… Rozumiem. Skoro jesteś tutaj, można by rzec, prywatnie… To może lepiej przybiorę moją bardziej gustowną formę. - odpowiedział sceptycznie, po czym na chwilę stał się cały w czarnym glucie, aby po chwili wyłonić się Serpentyn pod taką postacią:
-
Woj2000
Jedyne, za co można tutaj losowi dziękować, to fakt, że temu Strange’owi nie w głowie tresowanie innych za pomocą seoich zdolności.
No dobrze… a więc to wyjaśnia chociaż tego gluta, który chyba jest czymś w rodzaju jakiegoś dziwacznego substytutu szaty czarnoksiężnika. No cóż, inny wymiar, inne gusta.
-W takim razie, miło mi cię poznać, Doktorze Strange. Nazywam się Serpentyn. - odpowiedziała kurtuazyjnie, zachowując, mimo wszystko, odpowiedni takt, nawet posyłając sprawiającemu demoniczne wrażenie magowi lekki, choć nieco wymuszony, uśmiech. -
Andrzej_Duda
Co do jednego i drugiego nie można mieć jeszcze absolutnie żadnej stuprocentowej pewności… W końcu nie wiadomo nawet z jakiego dokładnie jest wymiaru i jako on wygląda, a co dopiero tego, jakie tam panuje prawo, zwyczaje i prawa fizyki!
-Witaj, Serpentyn… Ach… Serpentyn… A więc to o tobie opowiadał mi tamten… Tamten Xandarczyk w bandażach. - odpowiedziała obojętnie, mają równie obojętny wyraz twarzy. -
Woj2000
Och… czyli wychodzi, że Mistyk miał okazję już z nim rozmawiać. I jeszcze poopowiadać Strange’owi o niej. Miło z jego strony, tylko trochę szkoda, że nie powiedział jej o tym zdarzeniu. Podobnie jak o tym, że jest z Xandaru. Niby ta druga informacja nie jest taka ważna, gdyż liczy się teraźniejszość, a nie przeszłość, jednak… lepiej wiadomości o pochodzeniu ukochanego lepiej jednak dowiadywać się od niego samego, a nie kogoś innego.
-Och… to dobrze, że przynajmniej pan mnie jakoś kojarzy. Czuję się zaszczycona. -
Andrzej_Duda
No cóż… Najwidoczniej albo nie miał po prostu ochoty mówić o tym skąd pochodzi albo planował o tym powiedzieć później… Albo po prostu nie uznał tego za zbyt ważne… Albo po prostu zapomniał o tym wspomnieć Serpentyn. W każdym razie, raczej nie ma co się przejmować w tej kwestii, w końcu to naprawdę nie jest aż tak ważne.
-Tak… Mnie to średnio interesuje. Podobno porwał Cię Thanos, tak? -
-
Andrzej_Duda
Najwidoczniej takie zwyczaje panują w wymiarze z którego pochodzi… Albo po prostu on taki jest w tym wymiarze z którego pochodzi.
Strange tylko mruknął na znak, że rozumie o co chodzi Serpentyn.
-Hm. Przewidywalne. Wasz Thanos ma już pięć Kamieni Nieskończoności, prawda? - spytał się obojętnie. -
Woj2000
Cóż… trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić.
-Niestety tak. - odparła strapiona - Do tego ma, lub też miał, kontakt z… ich żywymi manifestacjami. Ciężko mi to określić, ale… swoją ,Panią" nazywał potężną przedstawicielkę rasy Klejnotów nazywającą się tak samo, jak jeden z klejnotów, które zbierał go Rękawicy. Potęgą.