Sanktum Sanktorum [ZIEMIA]
-
Andrzej_Duda
Znaczy… Czy to jednak na pewno są te same osoby? Jak na razie jedyne znane Serpentyn podobieństwo tego Strange’a do “tego” Strange’a to imię i profesja. Nic o nim na razie nie wiadomo. I jeszcze ten czarny Glut… Wong bez słowa wrócił do parzenia herbaty. Po chwili jednak powiedział:
-Jeśli chcesz, to możesz z nim porozmawiać. Najwyżej Cię zawołam na herbatę.
Hm… Warto by było z nim porozmawiać i trochę jednak przepytać z jego zamiarów. -
Woj2000
-Dobry pomysł. Dziękuję.- odpowiedziała już spokojnie, po czym już o wiele mniej gorączkowo udała się do biblioteki.
I w tym wypadku ponownie ujawniły się jej przeczucia, które mówiły jej, że ta rozmowa może dostarczyć jej wielu ciekawych informacji. Co może być prawdą, zważywszy na fakt, że kto może sobie pirozmawiać z najpotężniejszym czarodziejem z innego wymiaru. Takim dziwnym, glutowatym i miejscami podejrzanym, ale wciąż czarodziejem. Takim jak Wong, jej drogi Mistyk czy oryginalny Doktor Strange.
-Chociaż… jak stwierdzić, który jest oryginalny? - zagadnęła w myślach, wciąż pełzając. -
Andrzej_Duda
Po chwili Zielona Serpentyn ponownie znalazła się przed drzwiami prowadzącymi do magicznej biblioteki Doktora Strange’a. Do tej mieszanki tytułów i określeń już wkrótce rozmówcy Serpentyn warto dodać, że jest to najpotężniejszy czarodziej z innego wymiaru. A co do sprawdzenia który jest który… Chyba najłatwiej byłoby sprawdzić to poprzez zadawanie pytań, na które prawidłowo może odpowiedzieć jedynie osoba będąca na prawie 100% tą osobą, której potrzeba.
-
-
-
Woj2000
Cokolwiek by nie mówić o ambiwaletności podobieństw między nim a Doktorem Strange’em z ,jej" świata, to Serpentyn na pewno już między nimi dostrzega cechę wspólną - tendencję do zapominania o całym śwuecie, gdy pogrążają się w tym, co potrzebują zrobić.
-Przynajmniej tyle… - skwitowała w myślach, by po chwili podpęłznąć bliżej niego i zacząć spokojnie:
-Dzień dobry. Może mogłabym pomóc? -
Andrzej_Duda
Teraz ciekawą kwestią pozostaje jeszcze to, jakie pararelizmy dostrzeże Serpentyn podczas rozmowy z tym Doktorem Strangem rzekomo pochodzącym z całkowicie innej rzeczywistości, niż taka jest znana Zielonej bliskiej Mistykowi osobie.
Kiedy do niego podpełzła bliżej, ten nie ruszył swojego ciała ani o milietr… Tylko jego głowa bardzo nienaturalnie i trochę strasznie obrócił się o 90 stopni w kierunku Serpentyn.
-Tak. Jesteś tu bibliotekarką? Wyczyść czasem te książki, dobrze? Głowa mnie boli od tego braku poszanowania wiedzy mistycznej.-odpowiedział szorstko. -
Woj2000
Po tych kilku sekundach rozmowy Serpentyn mogła mieć już wyrobioną opinię na temat tego Najwyższego Czarodzieja, który nie dość, że jest przyjemniaczkiem, to też jest zwyczajnie… niepokojący. W końcu mało która organiczna istota może sobie od tak przekręcać głowę!
-Nie… nie jestem bibliotekarką, zaś sprzątanie jest jednym z obowiązków Wonga. - odparła spokojnie - Ale znam się z Najwyższym Czarodziejem z tego wymiaru, a do tego znam topografię tego Sanktum Sanktorum. Tak mówię na wypadek, gdyby różniło się ono od tego z pańskiego wymiaru. -
Andrzej_Duda
Niepokojący to jest naprawdę lekkie określenie. On budzi w Serpentyn podobne uczucia co ten pół demoniczny telepata sadysta.
-Ah… Rozumiem. Skoro jesteś tutaj, można by rzec, prywatnie… To może lepiej przybiorę moją bardziej gustowną formę. - odpowiedział sceptycznie, po czym na chwilę stał się cały w czarnym glucie, aby po chwili wyłonić się Serpentyn pod taką postacią:
-
Woj2000
Jedyne, za co można tutaj losowi dziękować, to fakt, że temu Strange’owi nie w głowie tresowanie innych za pomocą seoich zdolności.
No dobrze… a więc to wyjaśnia chociaż tego gluta, który chyba jest czymś w rodzaju jakiegoś dziwacznego substytutu szaty czarnoksiężnika. No cóż, inny wymiar, inne gusta.
-W takim razie, miło mi cię poznać, Doktorze Strange. Nazywam się Serpentyn. - odpowiedziała kurtuazyjnie, zachowując, mimo wszystko, odpowiedni takt, nawet posyłając sprawiającemu demoniczne wrażenie magowi lekki, choć nieco wymuszony, uśmiech. -
Andrzej_Duda
Co do jednego i drugiego nie można mieć jeszcze absolutnie żadnej stuprocentowej pewności… W końcu nie wiadomo nawet z jakiego dokładnie jest wymiaru i jako on wygląda, a co dopiero tego, jakie tam panuje prawo, zwyczaje i prawa fizyki!
-Witaj, Serpentyn… Ach… Serpentyn… A więc to o tobie opowiadał mi tamten… Tamten Xandarczyk w bandażach. - odpowiedziała obojętnie, mają równie obojętny wyraz twarzy. -
Woj2000
Och… czyli wychodzi, że Mistyk miał okazję już z nim rozmawiać. I jeszcze poopowiadać Strange’owi o niej. Miło z jego strony, tylko trochę szkoda, że nie powiedział jej o tym zdarzeniu. Podobnie jak o tym, że jest z Xandaru. Niby ta druga informacja nie jest taka ważna, gdyż liczy się teraźniejszość, a nie przeszłość, jednak… lepiej wiadomości o pochodzeniu ukochanego lepiej jednak dowiadywać się od niego samego, a nie kogoś innego.
-Och… to dobrze, że przynajmniej pan mnie jakoś kojarzy. Czuję się zaszczycona. -
Andrzej_Duda
No cóż… Najwidoczniej albo nie miał po prostu ochoty mówić o tym skąd pochodzi albo planował o tym powiedzieć później… Albo po prostu nie uznał tego za zbyt ważne… Albo po prostu zapomniał o tym wspomnieć Serpentyn. W każdym razie, raczej nie ma co się przejmować w tej kwestii, w końcu to naprawdę nie jest aż tak ważne.
-Tak… Mnie to średnio interesuje. Podobno porwał Cię Thanos, tak? -
-
Andrzej_Duda
Najwidoczniej takie zwyczaje panują w wymiarze z którego pochodzi… Albo po prostu on taki jest w tym wymiarze z którego pochodzi.
Strange tylko mruknął na znak, że rozumie o co chodzi Serpentyn.
-Hm. Przewidywalne. Wasz Thanos ma już pięć Kamieni Nieskończoności, prawda? - spytał się obojętnie. -
Woj2000
Cóż… trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić.
-Niestety tak. - odparła strapiona - Do tego ma, lub też miał, kontakt z… ich żywymi manifestacjami. Ciężko mi to określić, ale… swoją ,Panią" nazywał potężną przedstawicielkę rasy Klejnotów nazywającą się tak samo, jak jeden z klejnotów, które zbierał go Rękawicy. Potęgą. -
Andrzej_Duda
-Interesujące. Nie spodziewałem się czegoś takiego… Choć zgaduję, że to był jego początkowy motyw. Z Czasem, Duszą, Potęgą, Rzeczywistością i Przestrzenią w rękawicy z pewnością jest silniejszy niż jego dawna… Pani. A powiedz mi, czy zauważyłaś u niego jakąś słabość, którą można by wykorzystać przeciwko niemu?
-
Woj2000
-Szczerze mówiąc? Żadnych czysto fizycznych. - odpowiedziała poważnie - Ale pewne cechy charakteru można by wykorzystać przeciwko niemu. Na przykład jego arogancję i wielki upór w dążeniu do celu. Istoty z tymi cechami łatwo wmanewrować w pułapkę. Jego gniew też jest mieczem obosiecznym. I potencjalnie przydatnym, gdy pod wpływem porażki zacznie ,karać" winnych spośród swoich pomagierów.
-
Andrzej_Duda
-Hm… Ciekawe. Ciekawe. Masz może jeszcze jakieś sugestie lub informację do podzielenia się ze mną? Cokolwiek może mi się w tej chwili przydać. Naprawdę. Wysil swój umysł. Każdy szczegół o nim jest teraz na wagę złota. W końcu… Nie mogę doprowadzić do tego, żeby Thanos tego wymiaru zrobił tutaj to samo, co Thanos mojego wymiaru zrobił z nim. Ugh… Nie mówmy więcej o moim wymiarze. Wróćmy lepiej do tematu do tematu… Do tematu słabości tego fioletowego jajobródka. - odpowiedział, mówiąc szybko, jakby miał w ustach jakiś wiatraczek, po czym na końcu rzucił słabym żartem, jakby chciał na siłę rozluźnić atmosferę sytuacji.
-
Woj2000
Nie dość, że żart nie był specjalnie wysokich lotów, to jeszcze taki średnio pasujący do kogoś będącego Najwyższym Czarownikiem - osobą, która bardziej kojarzy się z szacunkiem i mistycyzmem, a nie żartami godnymi nierozgarniętego najemnika.
-No cóż… pewnie w twoim wymiarze może być podobnie, ale ,nasz" Thanos ma dosyć… interesujące indywidua w swojej załodze. Choćby Corvusa Galive’a, którzy służy temu szaleńcowi za środek temperowania i uczenia moresu najemników, których zbiera na swoim wielkim statku. Do tego poszukuje wibranium z taką samą obsesją, co Kamieni Nieskończoności.