Puścił motocykl i upadł na twarz. Myśl, że jego miłość porwali pieprzeni kosmici, doprowadziła go do tak głębokiego stanu beznadziei, że miał ochotę beczeć i walczyć jednocześnie:
Lapis patrzy na niego tym swoim bezlitosnym wzrokiem z początku, ale potem łagodnieje.
-A czy ty wiesz, gdzie jest każdy porwany człowiek na tej planecie? Nie wiem, czy potrafię pomóc… Potrafisz oddychać w kosmosie?
Lapis:
-Nie wiem gdzie jest twoja partnerka. Jeśli jest w kosmosie, to równie dobrze możemy szukać w oceanie konkretnego ziarnka piasku. Współczuję.
Lapis go przytuliła na pocieszenie i poklepała po plecach.
Mina Jacka: “UMIERAJ”.