Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Widzę to. Ale ja nie potrzebuję zespołów. Dlatego jestem lepszy. W pojedynkę robię to do czego wy potrzebujecie drużyn.
-Tylko czasem wychodzi, że najlepsze decyzje zapadają w wyniku ozmowy wielu. Lepsze, niż jakakolwiek maszyna mogłaby stworzyć.
-Zapamiętaj sobie, ja nie jestem “jakakolwiek maszyną”.
-Słuchaj, nie mam czasu na rozmyślanie teo ,filozofi- i fizjologiczne. Czas tyka.
-Nie ja kazałem kosmitce biegać cały dzień, a potem zasnąłem.
-Wiesz, my musimy podładować nasze baterie… - po czym delikatnie sprawdziła, co z Lap.
A Lapis… Zasnęła sobie.
Odeszła nieco i poprawiłą jej kocyk.
Lapis mruknęła i sama przez sen się lepiej okryła.
-A jednak zadziałało… - pwoiedziała szeptem.
Lapis jej się przytuliła do nogi.
O… Jak słodko.
Gorzej, że nie chce puścić. A wyrywać jej szkoda…
-I to jest właśnie problem kota. - powiedziała szeptem.
A Ultron się wepchał pomiędzy nie, w formie mechanicznego kota. Zwinął sie w kłębek.
Oho. To jest akurat ciekawe.
Ciekawy czy Ultron coś do niej…
Ta… Ciekawe. Bardzo ciekawe.
I jednocześnie dziwne. Już lepiej, żeby jednak nie. Zdecydowanie lepiej. Ugh… Najlepiej ignorować go.
Tak, najlepiej. Czy on poszedł spać?