-I pomyśleć, że taka cudowna kobieta musi cierpieć, podczas, gdy Biała mogła choć na chwilę spotkać się ze swoim ,Promyczkiem" -mówił cicho, starając się otrzeć wciąż płynące łzy.
-Naprawdę nic się nie stało, moja droga -powiedział, odzyskując powoli humor - Każdy przecież musi dać upust swoim emocjom, inaczej można sobie tylko zaszkodzić…
Starając się jak tylko umiał, by niej nie urazić, Bill ostrożnie wyjaśnił, że chodziło o skojarzenie z układem rozrodczym ludzkiej kobiety i ich umiejscowieniem, po czym jeszcze na wszelki wypadek przeprosił.
Nieco uspokojony, choć wciąż zdziwiony położył się na fragmencie szaty między jej nogami. Leżąc tak sobie i dotykając od czasu do czasu jej sukni, powiedział:
-Niesamowite, że oprócz ciała potraficie sobie jeszcze tworzyć tak piękne stroje…