Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Z przewagą drugiej.
Niby rusza się powoli, ale jak już dojdzie to koniec.
Koniec dla oddziału zbyt blisko niego.
Koniec dla czegokolwiek blisko niego.
Także… Pete ma znaj9mą wakandyjkę, kosmiczny glut trzęsie miastem, poluje na niego jakiś Skorpion. Co to jest, piątek Trzynastego?
Jedyne czego brakuje to gościa z maską hokejową.
Wtedy to wsiadłaby na jednorożca i pogalopowała do Asgardu. Chwila, jak on miał? -Heimdalu, jak mnie słyszysz otwórz portal. - powiedziała pod nosem coś tam pisząc po francusku. Jakiś łamaniec językowy.
Coś tam w górze na chwilę zaświszczało.
Spojrzała się do góry. Skoro jej pajęczy zmysł nie zadziałał, to raczej nic groźnego.
Czyżby Heimdall?
Ewentualnie Thor. Mjölmir by się przydał.
Czy uniosła by go?
Zdecydowanie nie. W każdym razie wzięła sieciowody na wszelki i wyjrzała przez okno, co się tam dzieje.
Po drugiej stronie ulicy o drzewo opiera się bliżej nieznany… Ktoś.
Natychmiast wróciła do środka. Jednak jej tata nie zwariował. Zamknęła okno.
Cholera… Cholera… Co robić? Nie można tego tak zostawić.
Nie można. Ani też nie możw tak wparować jako pająk… Co robić, co…
Może… Wparować jako Gwen Stacy? Jakkolwiek mścić się chce, chyba nie zaatakuje bezbronnej dziewczyny. Chyba.
Z takimi to nigdy nie wiadomo.
W sumie fakt… Wyglądał jakby miał jakiś pancerz.