Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zatem… Się budzi. Coś ją obudziło apbo ktoś?
Tak dokładniej, to stoi ona na kominie na jednej nodze.
Zaraz… Co? Rozejrzała się natychmiast, gdzie jest i co ma na sobie.
Ma na sobie swój strój, ale taki jakby… Czarno czerwony. I bardziej obcisły.
-E… Dobra… Co to jest i gdzie jestem?
“Jestem Red.” - usłyszała głos w głowie.
-Ale… Że co słucham proszę jak?
“Umm… Też chcę wiedzieć. Urodziłam się dzisiaj.”
-Ale… Jak? I co ja tutaj robię?
“Chciałam nas rozruszać.”
-Ludzie potrzebują czegoś takiego jak sen
“A symbionty potrzebują ruchu. Dlaczego moje potrzeby mają być mniej ważne od twoich?”
-No tak… Jesteś symbuontem… Pete będzie sie musiał nieźle tłumaczyć…
“To w pewnym sensie mój tata. Razem z Toxinem… Hm. Tak w ogóle, Gwen, masz już jakieś plany co do Petera?”
-Jeszcze nie. Dawni mnie tu wyrzuciłaś?
“Pięć minutek temu.”
-A wcześniej co?
“Czekałam aż trochę odpoczniesz.”
Spawdziła, jaka jest pora.
Taka, że spała jakieś 2 godziny.