Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Różowa go od razu objęła.
-Ej, skrzydła mi połamiesz!
Różowa zluzowała. -Sorki, chciałam Cię tylko przytulić.
Przytulił skrzydła spowrotem do ciała. -To się upewnia wp rzypadku smoków, że skrzydła ma złożone.
-W porządku, zapamiętam to sobie na przyszłość. - odpowiedziała, a następnie ścisnęła Vergisa, miziając go włosami.
Skorzystał z okazji zaćzał ją lizać.
Różową to zadowala.
Dalej jej liże twarz.
Różowa mu dała buziaka w policzek.
Zamruczał przyjaźnie.
-Zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi na zawsze?
-Prawdopodobnie.
-No ale powiedz mi, tak, czy nie?
-Tak.
-Jesteś super!
-Wiem.
-A mogę zjeść jeszcze jedno jabłko z tego sadu?
-Nie widzę przeszkód.
Różowa puściła Vergisa, wstała i zaczęła się wspinać na drzewo.
PAtrzył za nią. Będzie buba…