Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kor: A Różowa przystawiła do siebie główkę Vergisa. Killer: -Tata? - spytała się niepewnie Szara, patrząc na Czerwonego.
-Tak…tata. -uśmiechnął się nieco do niej. //Jak coś to Czerwony przybrał formę Męską (i głos Wheatley’a…) przed regeneracją Szarej.
-Jak miło… Jak na puchatej chmurce…
Killer: Szara dotknęła ręki Czerwonego. Kor: Różowa mruknęła zadowolona.
Cieplutka. On natomiast delikatnie uścisnął tą dłoń.
-Ale pachniesz słodko…
Killer: Szara też jest cieplutka. Nieśmiało dotknęła drugą ręką dłoni Białej. -Ciocia? - spytała się Białej, a ta odpowiedziała: -Tak skarbeńku, ciocia. - I uścisnęła rękę Szarej. Kor: Różowa się zarumieniła.
-Jak jakaś róża…
A on na to patrzy, z lekkim uśmieszkiem.
Kor: Różowa się zarumieniła jeszcze bardziej. Killer: Szara się lekko uśmiechnęła do Czerwonego.
A on ją delikatnie przytulił. //Jakich Szara jest rozmiarów?
Mocniej mrucyz, aż mu noga lata.
Killer: // 1,5 m teraz. // Szara przytuliła swoją głowę do Czerwonego. Kor: Różowa się zaśmiała.
A on ją pogłaskał po plecach.
Otworzył jedno oko. -No co?
Killer: Biała przytuliła ich oboje. Kor: -Śmiesznie majtasz nogą.
-Bo jestem zadowolony.
Westchnął. -Witaj wśród żywych, córcio.
Kor: -Śmiesznie to wygląda. Killer: -Cześć, tato.
-A co, nie mogę?